W życiu Jasona Stackhause'a znów pojawi się fanatyczny pastor z Bractwa Słońca, poczciwego Terry'ego Bellefleura odwiedzi pewien bardzo nieproszony gość, zaś para wampirzych amantów: Bill Compton i Eric Northman odbędzie podróż do siedziby tajemniczego Zwierzchnictwa. Szykują się awanse, a wraz z nimi nieczyste gry na szczytach władzy. Nieco mniej zobaczymy na ekranie głównej bohaterki Sookie Stackhouse, zwłaszcza pod koniec, gdy ciążowy brzuszek Anny Paqiun okazuje się coraz trudniejszy do ukrycia.
To już piąta seria, a twórcy "Czystej krwi" zdają się nie zwalniać tempa. Wciąż kipią pomysłami, wciąż wiedzą, jak przyciągnąć widza i zatrzymać go przed ekranem na całe dwanaście odcinków. Co sprawia, że formuła kultowego serialu nie wyczerpała się po jednym, góra dwóch sezonach? Bądź co bądź, ile możemy oglądać brutalnych scen przelewu krwi i ostrego seksu? Jak długo możemy naiwnie wierzyć w istnienie istot nadnaturalnych, które coraz tłumniej zasiedlają serialowe miasteczko w Luizjanie?
W tym natłoku postaci, wątków i przedziwnych zwrotów akcji łatwo mógłby zapanować chaos. Scenarzyści "Czystej krwi" wbrew pozorom potrafią jednak utrzymać swoje szalone pomysły w ryzach, każdą z serii przeobrażając w zgrabną i spójną całostkę. Mieliśmy już psychopatycznego zabójcę, gry z czasem, obłąkaną wiedźmę i podstępną menadę. Tym razem centrum zdarzeń przenosi się do siedziby wampirzych władz, a tu, rzecz jasna, sprawy okazują się jeszcze bardziej skomplikowane i krwawe niż starym, dobrym Bon Temps.
Czy szlachetny dotąd Bill Compton zapomni o ukochanej Sookie, dając się opętać manii religijnej i obsesji władzy? Zakończenia zdradzać nie będziemy. Wspomnimy tylko, że ta opowieść o potworach i straszydłach znów w inteligentny sposób przemyca aluzje do życia współczesnej Ameryki – nierówności rasowych, medialnego fałszu, dramatu weteranów wojennych powracających z Iraku.
CZYSTA KREW | sezon 5 | dystrybucja: Galapagos