Josh Hartnett przyleciał do Krakowa dzień przed festiwalowym spotkaniem z widzami, we wtorek rano. Potem odbył krótki spacer po mieście, a następnie wypoczywał. Na spotkaniu z publicznością, które odbyło się w środę po południu, opowiadał, że odczuwa objawy jet lag. – Położyłem się spać około północy, jednak obudziłem się już o trzeciej i później nie mogłem zasnąć – wyznał aktor.

Reklama

– Co to za melodia? Dlaczego nagle się urywa? – pytał o hejnał grany z Wieży Mariackiej. – Czy temu człowiekowi naprawdę strzelono w gardło? – dopytywał, kiedy opowiedziano mu legendę o tatarskiej strzale i hejnaliście. Na pytanie, jak ogólnie podoba mu się w Krakowie, gdzie gości po raz pierwszy, Hartnett odpowiedział: – To miasto jest cool.

Podczas spotkania z fanami aktor opowiadał o tym, co robi, kiedy nie pracuje na filmowych planach. Jedną z pasji Hartnetta są podróże. – Odwiedziłem wiele krajów. Możliwość zwiedzania świata to wielki dar, który zawdzięczam zawodowi aktora – mówił. Pytany, gdzie chciałby mieszkać, gdyby nie mieszkał w Nowym Jorku, odparł: "W Buenos Aires". Zastrzegł, że jeszcze nigdy w tym mieście nie był.