Dzisiaj jego nazwisko kojarzy się wyłącznie z trzecioligowymi produkcjami typu "Taxi", oraz przeciętnymi bajkami dla dzieci (seria "Artur i Minimki"). A mówimy przecież o twórcy, którego filmy w latach 90. ubiegłego wieku określano w kategoriach fenomenu. Na szczęście poświęcony Bessonowi boks DVD, zawierający "Wielki błękit" (1988), "Nikitę" (1990), "Leona zawodowca" (1994) oraz "Piąty element" (1997), przypomina wyłącznie dobre momenty jego kariery.
Debiutował jako 29-latek. "Wielki błękit" do dzisiaj ma we Francji status dzieła kultowego. Film zawierał wiele elementów prawdziwej biografii Bessona. Luc, podobnie jak bohater filmu, Jacques Mayol (Jean-Marc Barr), niemal całe dzieciństwo spędził w pobliżu akwenów wodnych. Jego rodzice byli mistrzami i instruktorami nurkowania.
"Błękit" był gigantycznym sukcesem, Besson nawiązał wówczas współpracę z młodym gitarzystą, Erikiem Serrą, którego ambientowe partytury stały się odtąd charakterystycznym muzycznym emblematem jego kina. Do smętnego, mieszczańskiego filmu francuskiego przełomu dekad, Luc wniósł blask Hollywood. Od początku miał jasno określony cel. Chciał realizować francuskie filmy po amerykańsku. "Nikita" i "Leon zawodowiec" były perfekcyjnym spełnieniem tych obietnic. Z czasem jednak brawura młodzieńca przerodziła się w przykrą manierę przemądrzałego konformisty, a plany o zdobycia pozycji króla komercyjnego kina nad Sekwaną spełzły w zasadzie na niczym.
Besson jest dzisiaj guru kina klasy C. I nie ma chyba ambicji na więcej. Nie czekam zatem na jego nowe filmy, nie wierzę w artystyczną rehabilitację Bessona, ale do pierwszych filmów Luca zawsze będę wracał ze wzruszeniem.
LUC BESSON – KOLEKCJA FILMÓW: WIELKI BŁĘKIT, LEON ZAWODOWIEC, NIKITA, PIĄTY ELEMENT | dystrybucja: Monolith