Szumowska w poszukiwaniu utraconej wiary. Głośne "Body/Ciało" wchodzi do kin [ZDJĘCIA]
1 Nie ugięła się po cierpkim przyjęciu "Ono" w Polsce, następny film – "33 sceny z życia" – był już wielkim i zasłużonym sukcesem. Nawet kiedy artystycznie kłóciłem się z Szumowską, zawsze ją podziwiałem. Nie lubię "W imię...", również "Sponsoring" wydał mi się w efekcie zanadto wykoncypowany, ale jako filmowiec w duecie z operatorem i współscenarzystą Michałem Englertem, montażystą Jackiem Drosio oraz z grupą sprawdzonych aktorów Małgorzata Szumowska stworzyła jedyny taki w naszym kraju team: twórczą ekipę otwartą na świat, szukającą wciąż nowego języka, eksperymentującą z formą. "Body/Ciało" to jej najlepszy film od "33 scen z życia"
Kino Świat
2 Ten odcinek "Dekalogu" Kieślowskiego zapamiętałem szczególnie. Czwarte przykazanie serii – "Czcij ojca swego i matkę swoją". Kieślowski zaprosił nas wtedy do swoistej psychodramy z udziałem Janusza Gajosa i Adrianny Biedrzyńskiej. Ojciec i córka, ale czy na pewno ojciec, czy rzeczywiście córka? A jeżeli tak, to dlaczego to, co czują do siebie, jest tak bliskie afektowi erotycznemu? Metafizyka Kieślowskiego była wówczas nieco przyciężkawa, u Szumowskiej, korespondującej w "Body/Ciało" z czwartym odcinkiem "Dekalogu", nosi znamiona śmieszności. Śmieszności, ale nie szyderstwa. W bardzo dobrym scenariuszu, napisanym przez reżyserkę ponownie z Michałem Englertem, Janusz Gajos gra tę samą postać co u Kieślowskiego, starszą o 17 lat. Mieszka w identycznym blokowisku. I pojawia się znowu w duecie z córką Olgą, dziewczyną zmagającą się z anoreksją (w tej roli Justyna Suwała, kolejny dowód na znakomite efekty, jakie Szumowska uzyskuje w pracy z amatorami)
Kino Świat
3 W "Body/Ciele" jest również tajemniczy list, zduszona cielesność, ale i zaskakująco podobny ton. Kieślowski pokazywał w "Dekalogu IV" dysfunkcje cielesności ze śmiertelną powagą, Szumowska umieszcza je w nawiasie ironii. Straszne jest również śmieszne. Tonacja jest zatem inna niż u Kieślowskiego, ale oboje mówią w istocie o tym samym: chorobliwej potrzebie sensu, której najważniejszym ekwiwalentem jest wiara. W Boga, w ludzi, w życie – oraz w cielesność
Kino Świat
4 Sukces "Body/Ciała" to efekt pracy całej ekipy. Zdjęcia, kostiumy, scenografia, montaż – wszystkie elementy idealnie ze sobą zestrojone, dopracowane, ale na zasadzie improwizacji jazzowej, nie matematycznego wykresu. Oglądając gazetowe wykopiowania z nagłośnionej przez tabloidy sprawy "małej Madzi" albo morderstwa Zdzisława Beksińskiego, czułem, że twórcy są o krok od zgubnej w skutkach minoderii. Mimo to za każdym razem Szumowskiej udawało się wyjść z tego rodzaju niebezpieczeństwa na tarczy
Kino Świat
5 To również zasługa aktorów, wszystkich bez wyjątku. Mocny epizod Ewy Dałkowskiej przejdzie do historii, to petarda w rytmie "Śmierci w bikini", hitu Republiki. Ale największe brawa należą się oczywiście Mai Ostaszewskiej. Anna ma dostęp do sfery pozamaterialnej, ale brakuje jej dostępu do własnego cierpienia. Dawno nie mieliśmy w polskim kinie tak prawdziwego, zniuansowanego portretu kobiecości
Kino Świat
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję