"Jestem uzależniony od heroiny" przyznawał ze szczerością... Utalentowany Pan Hoffman
1 – Pan Philip Seymour Hoffman – spytał amerykański dziennikarz John Arundel, spotkawszy aktora na przyjęciu dla vipów, organizowanym przy okazji ostatniego festiwalu Sundance. Arundel widział Hoffmana wiele razy, kilkakrotnie z nim rozmawiał, ale tym razem miał trudność z rozpoznaniem go. Aktor wyglądał wyjątkowo źle. Zdawał się zmęczony, wyniszczony, był nieogolony i zaniedbany. – Nie masz pojęcia, kim jestem. Jestem uzależniony od heroiny – powiedział z zaskakującą szczerością. Po chwili dodał, że właśnie wrócił z odwyku, i wsiadł do taksówki. – To było najdziwniejsze spotkanie, jakie przeżyłem w życiu. Z całą pewnością najosobliwsze spotkanie z celebrytą, choć miałem ich wiele – opowiadał dziennikarz, gdy kilka tygodni później świat obiegła wiadomość o tragicznej śmierci 46-letniego Hoffmana. – Widziałem go w Cannes i podczas festiwalu Sundance dwa lata temu. Zawsze był błyskotliwy, wzbudzał wielką sympatię i potrafił odpowiedzieć na najtrudniejsze pytanie w sposób elokwentny, ale i z humorem – kontynuował Arundel. Tym razem coś było nie tak
AP / Victoria Will
2 Ciało aktora znaleziono w niedzielę, 2 lutego tego roku w jego mieszkaniu na Manhattanie. Obok leżały strzykawki, na miejscu odnaleziono heroinę. Nie było wątpliwości, że Philip Seymour Hoffman zmarł w wyniku przedawkowania. Przez lata przekonywał w wywiadach, że jest czysty. Jego słabość do alkoholu i narkotyków w młodości niemal doprowadziły go do zguby. – Lubiłem wszelkie niebezpieczne substancje – wyznał w jednej z rozmów. Jako 22-latek przeszedł poważną terapię odwykową. Od tego czasu zdawało się, że uporał się z nałogami na dobre. To jednak nie była prawda. Jak donosiły amerykańskie media, w maju 2013 roku przebył terapię w ośrodku dla uzależnionych od heroiny. Już wcześniej zdarzało mu się przyznać, że ma problemy z narkotykami, "i to poważne". Był świadom swojego stanu, bał się, że jeśli nie odstawi uzależniających substancji, doprowadzą go do śmierci. – Jako młody człowiek lubiłem pić na umór i teraz też to robię. Upływ czasu nie sprawia, że zmieniamy nastawienie do pewnych rzeczy – powiedział w wywiadzie udzielonym w 2011 roku
Media
3 Philip Seymour Hoffman odszedł w szczytowym momencie swojej kariery. Już kilka lat temu, gdy zagrał tytułową rolę w filmie "Capote" (2005) Bennetta Millera, a następnie wystąpił w "Wątpliwości" Johna Patricka Shanleya u boku Meryl Streep (2008), okrzyknięto go jednym z najwybitniejszych aktorów swojego pokolenia. Przed śmiercią zdążył zadebiutować jako reżyser, stając za kamerą filmu "Jack uczy się pływać" (2010). Miał mnóstwo planów na kolejne lata, a propozycje ciekawych ról spływały na niego nieustannie. Na ekrany kin wchodzi właśnie thriller "Bardzo poszukiwany człowiek" Antona Corbijna z Hoffmanem w roli głównej. Przekonywał, że gdy wciela się w jakąś postać, staje się nią w stu procentach. Podczas zdjęć do "Capote'a" mówił charakterystycznym wysokim głosem przez 24 godziny na dobę. Aktorstwu oddawał się bez reszty
Media
4 Był nowojorczykiem z krwi i kości. Przyszedł na świat 23 lipca 1967 roku w nowojorskiej dzielnicy Fairport. Jego matka, z zawodu prawniczka, uwielbiała teatr i chętnie zabierała syna na najbardziej oklaskiwane sztuki. Największe wrażenie na młodym Hoffmanie zrobiła inscenizacja "Wszystkich moich synów" Arthura Millera, którą zobaczył w wieku 12 lat. – Ta sztuka zmieniła mnie na zawsze. To było dla mnie jak cud – mówił po latach w wywiadzie udzielonym "New York Timesowi". Pięć lat później sam zaczął myśleć o graniu. Jako 17-latek został przyjęty do New York Summer School of the Arts. Potem studiował aktorstwo na uniwersytecie w Nowym Jorku. Zaczynał, występując na scenie, ale szybko miał się doczekać ciekawych propozycji filmowych
Media
5 Już w 1992 roku doczekał się drugoplanowej roli w oscarowym "Zapachu kobiety", pracując na planie z niezrównanym Alem Pacino. Niedługo potem wystąpił w katastroficznym "Twisterze" (1996) Jana De Bonta. Po latach żartował: – Bohaterowie filmu ścigali tornada bez szczególnego powodu. Aktorzy robili to dla pieniędzy. Przełomem w karierze Hoffmana miał się okazać kontrowersyjny dramat "Boogie Nights" (1997) Paula Thomasa Andersona, opowiadający o ludziach robiących karierę w pornobiznesie. Rok później wystąpił w legendarnym "Big Lebowskim" Joela Coena, a niedługo później w mistrzowskim "Utalentowanym Panu Ripleyu" Anthony'ego Minghelli. Najwybitniejsze kreacje aktora to jednak rola Trumana Capote'a, podejrzanego o pedofilię ojca Flynna w "Wątpliwości" i niespełnionego artysty w filmie "Synekdocha, Nowy Jork" Charliego Kaufmana. Philip Seymour Hoffman odniósł też spore sukcesy jako reżyser teatralny. Trzykrotnie był nominowany do nagrody Tony, m.in. za adaptację "Śmierci komiwojażera", ukochanego przez niego Arthura Millera
Media
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję