Reklama

Reklama

Reklama
Warszawa

Reklama

Reklama

To, co najlepsze na DVD, czyli letni remanent filmowy

21 lipca 2014, 00:01
Pracownicy BBC mają wielką słabość do powieści Karola Dickensa. "Wielkie nadzieje" od lat 50. XX wieku średnio raz na dekadę wracają na antenę stacji w postaci serialu. Po adaptacji z 2011 roku w reżyserii Briana Kirka można było się spodziewać igraszek z literackim oryginałem, charakterystycznych dla przebojowego "Sherlocka", wyprodukowanego również przez BBC, a opartego na popularnych opowiadaniach Arthura Conana Doyle'a, tworzącego w podobnym czasie, co Dickens. Nic bardziej mylnego. Adaptacja kanonicznej bildungsroman jest pokorna wobec pierwowzoru i utrzymana w duchu klasycystycznym. Ale także wierność fabule i bohaterom może okazać się popisowa. Tak jest w tym wypadku. Świetnie udało się twórcom rozegrać pojedynek pomiędzy panującą w epoce wiktoriańskiej rygorystyczną moralnością, głoszącą potrzebę tłamszenia uczuć, a sprzeciwem Dickensa wobec niej. Pod tonami pudru i idealnie dopasowanymi wytwornymi strojami (jakże pieczołowicie odtworzonymi!) kotłują się w nich emocje i pragnienia, które i dziś są w stanie przyprawić o rumieniec wstydu co bardziej pruderyjnych widzów
Pracownicy BBC mają wielką słabość do powieści Karola Dickensa. "Wielkie nadzieje" od lat 50. XX wieku średnio raz na dekadę wracają na antenę stacji w postaci serialu. Po adaptacji z 2011 roku w reżyserii Briana Kirka można było się spodziewać igraszek z literackim oryginałem, charakterystycznych dla przebojowego "Sherlocka", wyprodukowanego również przez BBC, a opartego na popularnych opowiadaniach Arthura Conana Doyle'a, tworzącego w podobnym czasie, co Dickens. Nic bardziej mylnego. Adaptacja kanonicznej bildungsroman jest pokorna wobec pierwowzoru i utrzymana w duchu klasycystycznym. Ale także wierność fabule i bohaterom może okazać się popisowa. Tak jest w tym wypadku. Świetnie udało się twórcom rozegrać pojedynek pomiędzy panującą w epoce wiktoriańskiej rygorystyczną moralnością, głoszącą potrzebę tłamszenia uczuć, a sprzeciwem Dickensa wobec niej. Pod tonami pudru i idealnie dopasowanymi wytwornymi strojami (jakże pieczołowicie odtworzonymi!) kotłują się w nich emocje i pragnienia, które i dziś są w stanie przyprawić o rumieniec wstydu co bardziej pruderyjnych widzów / Media
Wielkie przeboje nominowane do tegorocznych Oscarów i filmy znacznie skromniejsze, ale przecież nie mniej godne uwagi. Oto kilka propozycji na letnie wieczory spędzone przed małym ekranem.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Zobacz

Reklama

Reklama
Reklama