Reklama

Reklama

Reklama
Warszawa

Reklama

Reklama

Seks, narkotyki i podatki... Duński hipis to ma klawe życie? [ZDJĘCIA]

9 maja 2014, 11:30
"Seks, narkotyki…" znajdują się na antypodach dotychczasowej kariery Christoffera Boego. Duński twórca słynął do tej pory z mrocznych dramatów psychologicznych, z pamiętną "Rekonstrukcją" na czele. W ostatnich latach recepta na sukces uległa wyczerpaniu, więc artykułowana przez reżysera potrzeba zmiany wydaje się zupełnie naturalna. Boe zabrnął jednak w ślepą uliczkę, bo zupełnie nie radzi sobie za sterami łotrzykowskiej komedii
"Seks, narkotyki…" znajdują się na antypodach dotychczasowej kariery Christoffera Boego. Duński twórca słynął do tej pory z mrocznych dramatów psychologicznych, z pamiętną "Rekonstrukcją" na czele. W ostatnich latach recepta na sukces uległa wyczerpaniu, więc artykułowana przez reżysera potrzeba zmiany wydaje się zupełnie naturalna. Boe zabrnął jednak w ślepą uliczkę, bo zupełnie nie radzi sobie za sterami łotrzykowskiej komedii / Media
Podczas seansu filmu Christoffera Boego przypomina się słynny rysunek Marka Raczkowskiego z nagim mężczyzną przyznającym: "Zorganizowałem orgię, ale nikt nie przyszedł". W tym kontekście dziwią stosowane przez niektórych krytyków porównania produkcji Boego do niedawnego arcydzieła Martina Scorsesego. "Seks, narkotyki i podatki" to nic innego jak "Wilk z Wall Street" bez pazura – pisze Piotr Czerkawski w recenzji dla "Dziennika. Gazety Prawnej".

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Zobacz

Reklama

Reklama
Reklama