Złota piątka najciekawszych młodych aktorek w Polsce - RANKING!
1 "W imieniu diabła", film luźno nawiązujący do głośnego konfliktu w domu zakonnym w Kazimierzu Dolnym, z pewnością nie należy do najważniejszych osiągnięć Barbary Sass, potwierdza jednak dobrą rękę reżyserki do odkrywania nowych talentów. Po Dorocie Stalińskiej, Ewie Kasprzyk czy Magdalenie Cieleckiej Sass po raz pierwszy pokazała nam Katarzynę Zawadzką. Długo czekaliśmy na taki typ w polskim kinie. Profil Zawadzkiej kojarzy mi się z wybitnymi rosyjskimi heroinami. Urodziwa, eteryczna, tajemnicza, ale w aktorce drzemie także nostalgia, która zderzona z witalnością i świeżością daje niezapomniany efekt. Siostra Anna w "W imieniu diabła" to dotychczas najpełniejsza kreacja Zawadzkiej, ale młoda aktorka Teatru Starego idzie jak burza. Zagrała w "Polskim filmie", "Performerze" Macieja Sobieszczańskiego i Łukasza Rondudy, "Chce się żyć" Macieja Pieprzycy oraz w "Baczyńskim" Kordiana Piwowarskiego. A to dopiero początek
www.armandurbaniak.pl/ Artrama Sp. z o.o.
2 Wielokrotnie nagradzana etiuda Aleksandry Terpińskiej "Święto zmarłych" to tour de force Jaśminy. Historia zbuntowanej młodej dziewczyny, w której niezgoda na status quo walczy z wielką potrzebą czułości, nabiera siły właśnie dzięki jej kreacji. Bardzo rzadko, oglądając film, zdarza mi się myśleć: oto idealna reprezentantka pokolenia. Znam tę dziewczynę bardzo dobrze: z autobusów i knajp – małe smutki zakrzykiwane gromkim śmiechem. Seks, fajki, Fejs i splin. Jaśminie Polak udało się uchwycić pokoleniowy nerwoból istnienia. Lena w "Święcie zmarłych" to petarda, Jaśmina Polak ciekawie zaznaczyła swoją obecność również w "Głębokiej wodzie", brawurowo zagrała Hesię w nowej wersji "Moralności pani Dulskiej" w reżyserii Marcina Wrony, dobrze wypadła w etiudach Klary Kochańskiej i Arkadiusza Biedrzyckiego. Wróżę wielką karierę
Media
3 Do tej pory można było jedynie żałować, że talent Nieradkiewicz był nieodkryty przez polskie kino. Kilka lat temu zagrała wprawdzie w paru etiudach (m.in. Michała Grzybowskiego, Sindre Sandemo) oraz w "Moim mieście" Leszka Dawida, a także główną rolę w "Z miłości", ale film Anny Jadowskiej przeszedł bez echa i niewiele osób mogło go zobaczyć. Nieradkiewicz spełniała się zatem w teatrze, stając się jedną z najważniejszych aktorskich twarzy w teamie Mai Kleczewskiej oraz grając ogony w serialach. Filmowym przełomem będą dla niej „Płynące wieżowce” Tomasza Wasilewskiego. Rola Sylwii to najważniejsza i najlepiej zagrana postać filmu. W postawie bohaterki Nieradkiewicz jest coś z neurozy Gruszeńki z "Braci Karamazow" Dostojewskiego. Ofiara zderzona z okrucieństwem. Sylwia walczy desperacko o uczucie geja (Mateusz Banasiuk), ale podświadomie wyrządza krzywdę samej sobie. Jej zacięte usta mówią: to ja wygram tę batalię, za wszelką cenę. Ale co to za walka... Patrząc na Nieradkiewicz w "Wieżowcach" pomyślałem o Elżbiecie Czyżewskiej. To najwyższy komplement
Media / Andrzej Wencel
4 Odkąd zobaczyłem Bielawkę po raz pierwszy w krakowskiej PWST, w kreacji Joasa w dyplomowych "Sędziach" Wyspiańskiego w reżyserii Jerzego Stuhra, wiedziałem, że na pewno nie pozwoli o sobie zapomnieć. I rzeczywiście, w teatrze bardzo szybko zaznaczyła swoją obecność, ale w kinie jej oryginalne warunki stanowią często przeszkodę. Natomiast jeżeli ma się dobry pomysł na Klarę, można być pewnym sukcesu. Zapamiętuje się Bielawkę nawet w niewielkich epizodach, choćby dziewczyny z wydawnictwa w „Rewersie” Borysa Lankosza, która podnosząc telefon, mówiła: "Słucham, poezja". Kolejne role – Hanka z "Moralności pani Dulskiej", dziewczyna z etiudy "I nic dookoła" Marty Prus według "Flush" Judy Budnitz, wreszcie znakomicie zagrana Andżelika w "Dniu kobiet" Marii Sadowskiej – były potwierdzeniem talentu. Nagroda w Koszalinie za rolę Lucy w nowelowej "Stacji Warszawa" powinna się stać przepustką do prawdziwej kariery
Media
5 Intrygująca, budząca przemiennie podziw i lęk. Kolejne odkrycie Barbary Sass. W "W imieniu diabła", w roli siostry Łucji, niewiele miała do zagrania, ale zrobiła to więcej niż dobrze. Platynowa blondynka prezentuje oryginalny, skandynawski typ urody. Ogrywała tę powierzchowność w roli Nadii, córki bohatera granego przez Jana Frycza w irlandzko-polskim "Sanctuary" Norah McGettigan, a chociaż nie dostała w tym filmie wielkich szans na psychologiczne rozwinięcie postaci, irlandzcy i brytyjscy krytycy i tak byli zachwyceni, pisząc o "enigmatycznej charyzmie polskiej piękności". Tyle że Żulewska wcale nie chce być tylko "piękna": interesują ją projekty autorskie, niepokojące tematy. Z powodzeniem gra w etiudach Jagody Szelc ("Rytuał przejścia", "Taki pejzaż"), stworzyła również emocjonujący erotyczny duet z Matyldą Paszczenko w odważnym, lesbijskim "Pocałunku" Filipa Gieldona. Czas na dużą rolę w fabule
Media / Karina Finegan