"Wałęsa. Człowiek z nadziei" - (nie)przypadkowy bohater, ZDJĘCIA!
1 – Lata mijały, a ja się nie zabierałem do tego filmu. Myślałem, że może trzeba go będzie zrobić o pani Danucie. Może to będzie łatwiejsze. Ale przyszedł moment, że trzeba się było się zmierzyć z Wałęsą, bo już nie mam dużo czasu – mówił Andrzej Wajda po premierze prasowej swego nowego filmu
Agencja Gazeta / Fot. Adam Stpie Agencja Gazeta
2 – Nie było na jego miejsce nikogo – podkreślał reżyser i dodawał, że Lech Wałęsa nie był przypadkowym bohaterem. Wiedział w co się pakuje. – Nie podobało mi się, że stał się przedmiotem pośmiewiska i pogardy. Satysfakcji, że mu się noga podwinęła. Nie jest powiedziane, że on ma być udanym prezydentem, jak on jest udanym kimś znacznie więcej – tak Andrzej Wajda wyjaśniał powody, dla których zdecydował się na realizację "Wałęsy"
AKPA
3 – Jest tylko dwóch Polaków XX wieku rozpoznawalnych na całym świecie: Jan Paweł II i Lech Wałęsa – mówił scenarzysta obrazu, pisarz Janusz Głowacki. – To jest film o tym jak robotnik zmieniał się w bohatera – dodał dramaturg
Agencja Gazeta / Fot. Adam Stpie Agencja Gazeta
4 Akcja filmu rozpoczyna się w roku 1981, gdy światowej sławy włoska dziennikarka Oriana Fallaci przeprowadza w mieszkaniu Wałęsy słynny wywiad. Właśnie on aż do finału jest osią filmu. Potem obserwujemy najważniejsze wydarzenia lat 70. i 80., które formowały Lecha Wałęsę jako lidera "Solidarności"
AKPA
5 Wałęsa w genialnej kreacji Roberta Więckiewicza ma wiele twarzy: walczącego związkowca, przerażonego więźnia politycznego, nadętego bufona, który popełnia wiele błędów. Nikt nie zagrałby tej roli lepiej. Robert Więckiewicz po prostu jest w tym filmie Lechem – podkreślają recenzenci
Agencja Gazeta / Fot. Adam Stpie Agencja Gazeta
6 – Ja takim bufonem nie byłem – mówił Lech Wałęsa po specjalnym, prywatnym pokazie poświęconego mu filmu. Ale, jak zdradził Robert Więckiewicz, "były prezydent często zmienia zdanie i po premierze w Wenecji jego kreacja już mu się bardziej podobała"
AKPA
7 Twórcy wielokrotnie podkreślali, że nie kręcili filmu dokumentalnego, a fabułę. – To ja odpowiadam za ten film. Jeżeli coś jest nie tak, biorę to na siebie. Jeśli wyszło dobrze, to też będzie na mnie – mówił Andrzej Wajda. – Ja nie dałem Wałęsie do czytania scenariusza, nie prosiłem, żeby przyjechał na plan, oglądał. Nie pytałem, kto ma grać, nie pokazywałem mu zmontowanego filmu. Zobaczył go dopiero w Wenecji
AKPA
8 W "Wałęsie" jest scena przywołująca poprzednie filmy Wajdy: "Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza". Pojawiają się w niej Krystyna Janda i Jerzy Radziwiłowicz, którzy w kolejce miejskiej rozdają ulotki. – Chciałem zamknąć tym filmem swoją trylogię. Doprowadzić naszą historię do zwycięstwa – mówił reżyser
Agencja Gazeta / Fot. Adam Stpie Agencja Gazeta
9 Wajda nie szczędził pochwał swoim aktorom. – Zastanawiałem się, jak to możliwe, że grali tak dobrze, choć nie debiutowali u mnie – żartował
AKPA
10 Na pytanie: do kogo kierowany jest "Wałęsa" – polskich czy widzów zza granicy, Andrzej Wajda odpowiedział: – Nigdy nie myślę o widzu zagranicznym. Jestem prowincjonalnym reżyserem z kraju nadwiślańskiego i nie wstydzę się tego. Tu mam zawsze wiele do opowiedzenia
AKPA
11 "Wałęsa. Człowiek z nadziei" wejdzie do polskich kin 4 października. Kilka dni później, 8 października film zostanie pokazany w Bibliotece Kongresu Stanów Zjednoczonych
AKPA
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję