Tarkowski czekał na ekranizację „Solaris” aż 9 lat. Pod koniec zdjęć postanowił przebudować całą scenografię, co de facto oznaczało nakręcenie całego materiału od początku. Było to możliwe wyłącznie dzięki temu, że władze radzieckiej kinematografii widziały w filmie ideologiczną odpowiedź na „2001: Odyseję kosmiczną” Kubricka. Adaptacja Tarkowskiego, wyróżniona nagrodą specjalną w Cannes spotkała się jednak z niejednoznacznym przyjęciem krytyki. Wielu uznawało ten film za kamień milowy w rozwoju kina science fiction, ale byli też tacy, którzy pisali, że Tarkowski Lema spłycił, intelektualne i filozoficzne problematy sprowadzając do eksperymentalnego melodramatu w kosmicznej scenerii.
Tak jak u Lema psycholog Kris Kelvin, wysłany na stację orbitalną badającą tajemnice rozumnego Oceanu, który materializuje najskrytsze myśli ludzi, musi rozstrzygać kwestie związane z ludzką naturą, miłością, wiarą. Tyle, że Tarkowski z powieści, jak sam mówił, traktującej „o moralnym przygotowaniu człowieka do naukowego poznania” próbował zrobić metafizyczny moralitet i psychoanalityczny traktat w jednym. Lem taką wizję odrzucił. Pokłócił się z Tarkowskim już na etapie pisania scenariusza, a gotowy film wręcz znienawidził.
„Sosy emocjonalne, w których Tarkowski zanurzył moich bohaterów, nie wspominając już o tym, iż amputował zupełnie pejzaż scjentyczny i wprowadził moc dziwactw, są dla mnie zupełnie nie do zniesienia.” – mówił. Sam Tarkowski zresztą uważał „Solaris” za swój najmniej udany film: „Nie udało mi się uniknąć zbieżności z science fiction, trików, migających lampek i błyskotek, wielu bzdur nie mających nic wspólnego ze sztuką".

Reklama

Rzeczywiście można uważać „Solaris” za zaledwie zapowiedź późniejszych metafizycznych arcydzieł: „Zwierciadła”, „Ofiarowania”, ale zaskakująco dobrze zniósł ten film próbę czasu. Owszem, Tarkowski opowiedział o czym innym niż Lem. Ale za to jak opowiedział! Z banalnego romansu między człowiekiem i fantomem, wydobył pytania o istotę człowieczeństwa, status rzeczywistości, kategorię absolutu, a na dodatek nadał tym pytaniom kształt plastycznej wizji budowanej w opozycji do popularnych wyobrażeń przyszłości. Choćby z tego powodu warto do starego „Solaris” wrócić.

(4)

Dystrybucja: Epelpol.