Chociaż film wejdzie na ekrany dopiero w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, w ostatnich dniach musiał usłyszeć o nim prawie każdy. Po pierwsze z racji owego tytułu, bo owo „Ciacho” da się przecież interpretować na wiele sposobów. Czynili to zresztą chętnie główni wykonawcy dzieła Patryka Vegi i to jest dowód na absolutną wyjątkowość „Ciacha”.

Reklama

Zobacz odmienioną Żmudę-Trzebiatowską >>>

Zobaczymy w nim bowiem creme de la creme polskiego aktorstwa. Martę Żmudę-Trzebiatowską, która – tak! – na potrzeby filmu zmieniła fryzurę, zrobiła sobie tatuaż oraz nauczyła się ciosów karate. Pawła Małaszyńskiego dla „Ciacha” zafarbowanego na uwodzicielski blond. I – last but not least – Tomasza Karolaka z gracją obnoszącego po planie najbardziej paradne garnitury.

Małaszyński chce Żmudy-Trzebiatowskiej >>>

Gdy patrzę na Karolaka, który pojawia się w każdym polskim filmie, chcę, żeby plotki o jego bajońskich wynagrodzeniach okazały się prawdą. Przecież artysta o takim takcie, talencie i wrażliwości na to zasługuje. Oto narodził się Łomnicki naszej ery.

Zatem Treli, Radziwiłowiczowi i Gajosowi mówimy do widzenia. A chcąc przekonać się, jak gra kwiat polskiego aktorstwa, pójdziemy na „Ciacho”.