"Pewnego razu na Dzikim Zachodzie" powinno znaleźć się w Sevres jako wzorzec spaghetti westernu. Leone doprowadził ten gatunek do perfekcji, realizując legendarną trylogię o Człowieku bez imienia z Clintem Eastwoodem w roli głównej. Tym razem ponownie przetworzył westernowe schematy, na nowo sklejając je w fascynującą, toczącą się niespiesznym rytmem, wręcz hipnotyzującą opowieść. Leone postanowił pokazać zmierzch Dzikiego Zachodu, czas, w którym romantyczno-mroczna legenda ustępowała nadchodzącej cywilizacji. Mamy więc młodą, piękną Jill McBain (Claudia Cardinale), która przyjeżdża do Nowego Orleanu tylko po to, by odkryć, że jej mąż został zamordowany przez bandytów wynajętych przez zarządców kolei chcących zagarnąć ziemie McBaina. Zbrodniarze, dowodzeni przez niejakiego Franka (Henry Fonda), zrzucają winę na Bogu ducha winnego Cheyenne’a (Jason Robards). Jill postanawia na własną rękę szukać zabójców męża. Pomoże jej w tym tajemniczy bezimienny mężczyzna z harmonijką (Charles Bronson).

Reklama

p

Monumentalne dzieło Leone to prawdziwa księga cytatów z historii westernu, świadomie odwołująca się do takich klasyków, jak: "W samo południe", "Jeździec znikąd" czy "Człowiek, który zabił Liberty Valance’a". Na jego perfekcję zapracował jednak nie tylko Leone, ale także jego współpracownicy: operator Tonina Delli Colli, kompozytora Ennio Morricone (jego muzyka do westernów Leone jest uważana za wzorcową dla gatunku) i współscenarzyści - Dario Argento i Bernardo Bertolucci. Wspólnie stworzyli oni prawdziwe arcydzieło, jedną z najpiękniejszych i najbardziej przejmujących historii o Dzikim Zachodzie.

Kup książkę z filmem na www.literia.pl

Zaprenumeruj całą "Wielką Kolekcję Westernów"

Reklama