Przez wielu ludzi - w tym przez siebie samego - Jesse James był postrzegany jako obrońca ubogich, walczący z systemem wyzysku (głównym celem jego napadów były banki i pociągi). Gang braci Jamesów stał się natychmiast pożywką dla twórców groszowych powieści, a jego sława rozciągała się na całe Stany. Po latach inspirował także kino - pierwszy film o Jamesie powstał w 1921 r., zaś osławionego bandytę zagrał w nim jego syn, Jesse James Jr. Później pojawiał się nawet w tak kuriozalnych produkcjach, jak „Jesse James spotyka córkę Frankensteina” (1966).

Reklama

Oparty na powieści Rona Hansena obraz Andrew Dominika jest próbą pokazania prawdy o Jamesie. Australijski reżyser (twórca wyświetlanego niedawno w polskich kinach „Choppera”) nie obala mitu Jesse’ego, ale też nie próbuje pokazać bandyty jako nieśmiertelnej legendy Dzikiego Zachodu. W filmie Dominika Jesse nie jest żadnym bohaterem. To człowiek zmęczony, zgorzkniały, wiecznie węszący spisek i zdradę (za jego głowę wyznaczono wówczas nagrodę w wysokości 10 tysięcy dolarów). Choć porzucił bandycki proceder i próbuje zacząć normalne życie u boku rodziny, wciąż skłonny jest do okrucieństwa. Wśród swoich niegdysiejszych kompanów budzi strach, ale jednocześnie wielki respekt i podziw.

Wyznawcą Jamesa był również jego późniejszy zabójca Robert Ford. Jako młody chłopak zaczytywał się w popularnych broszurkach poświęconych „heroicznym” wyczynom bandyty. Przez wiele miesięcy starał się do niego przyłączyć. Gdy wreszcie wziął udział w rabunku, okazało się, że to ostatnia akcja gangu Jamesów. Atak na pociąg w Blue Cut w stanie Missouri, kończący bandycką karierę Jesse’ego, otwiera „Zabójstwo...”. Po napadzie gang idzie w rozsypkę, ale James (Brad Pitt) decyduje, że bracia Ford - Robert (Casey Affleck) i Charlie (Sam Rockwell) - zostaną u jego boku. Jesse postanawia natomiast pozbyć się innych członków gangu. Zabija jednego z nich i próbuje osaczyć pozostałych. W narastającej atmosferze spisku i paranoi bracia Ford podejmują współpracę z władzami stanowymi. W zamian za nietykalność i nagrodę wyznaczoną za głowę Jesse’ego Jamesa Robert Ford decyduje się zabić bandytę. Za swoją zbrodnię zapłaci jednak straszną cenę...

To właśnie Robert Ford - przyjaciel i zdrajca, tchórz i bohater - jest centralną postacią filmu Andrew Dominika. Początkowo pozostaje w cieniu Jesse’ego Jamesa, fascynującego i odpychającego zarazem, ale później to na nim i jego moralnych rozterkach skupia się uwaga widzów. Łatwo przypisać tym postaciom znaczenie symboliczne: nawiązanie do biblijnej historii Judasza za srebrniki sprzedającego Rzymianom Jezusa jest aż nadto wyraźne. A jednak to nie pieniądze - i nawet nie strach - popychają Roberta Forda do zabójstwa, tak jak i zdrada nie jest głównym tematem tego filmu. Robert Ford, we wszystkich opowieściach o życiu i śmierci Jamesa spychany do roli podrzędnej, jest tu bowiem symbolem jakże współczesnego dążenia do sławy, silniejszej od wszystkiego chęci pokazania się ludziom. "Chcesz być taki ja ja, czy chcesz być mną?” - w jednej ze scen Jesse James pyta Forda. Ten jednak wie, że to niemożliwe i że upragnioną sławę przynieść mu może jedynie zbrodnia.

Reklama

Po zabójstwie Robert Ford objeżdżał Stany Zjednoczone, pozując do zdjęć jako "pogromca Jesse’go Jamesa” i wystawiając napisaną przez siebie sztukę na ten temat. Paradoksalnie przyczynił się tym do umocnienia legendy bandyty, zaś jego samego historia zapamiętała przede wszystkim jako "zdrajcę i tchórza, którego imię nie jest godne wzmianki”.

Nastrojowy, rozgrywający się w niespiesznym tempie film Andrew Dominika, zachwyca przede wszystkim znakomitymi zdjęciami Rogera Deakinsa (stałego współpracownika braci Coen, pięciokrotnie nominowanego do Oscara) i wybornym aktorstwem. Świetne role zagrali Brad Pitt, Sam Rockwell i Sam Shepard (jako Frank James, brat Jesse'ego), zabawny epizod zaliczył nawet Nick Cave, który do filmu napisał muzykę). Wszystkich jednak przyćmił młodszy (i zdecydowanie bardziej utalentowany) brat Bena Afflecka, Casey. Jego Robert Ford jest słaby i bezbronny, drażni, denerwuje, ale jednocześnie budzi litość i współczucie. Nadaje ludzkie rysy "zdrajcy i tchórzowi”. "Całe życie byłem nikim - powtarza z gorzką świadomością, że nigdy nie wyjdzie z cienia bohatera ludu. Dopiero film Dominika i rola Caseya Afflecka dopełniają mroczną legendę Jesse’ego Jamesa.

"Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”, reż. Andrew Dominik. USA 2007. Dystrybucja Warner Bros