I choć jego filmografia jest krańcowo zróżnicowana, Ralph Fiennes pozostaje przez cały ten czas wierny angielskiemu dramaturgowi – jeszcze w zeszłym roku na deskach londyńskiego Haymarket Theatre występował w adaptacji "Burzy" jako Prospero; jego nieustająca aktywność teatralna zdaje się dowodzić, iż przygotowania scenicznego nigdy nie traktował jedynie jako przedbiegu do kariery hollywoodzkiej, choć niezaprzeczalnie to właśnie występy na dużym ekranie przyniosły mu zasłużoną, międzynarodową sławę.
Zresztą sam wybór "Koriolana" jako materiału źródłowego służącego za podstawę pierwszego filmu Fiennesa nie jest specjalnie zaskakujący z uwagi na moralną niejednoznaczność tytułowego bohatera, którego rolę wziął na swoje barki sam reżyser. Do Fiennesa, pomimo imponującej rozpiętości tematycznej repertuaru, jakim się para, przylgnęła opinia specjalisty od ról rozgorączkowanych szaleńców i nieszczęśliwych wrażliwców, kreacji wymagających niezwykłej charyzmy, magnetyzujących i emocjonalnych. Przystojna aparycja aktora kryje w sobie pewien niepokój, którym ten po mistrzowsku operuje, pogłębiając egzystencjalne rozterki granych przez siebie postaci, nawet w przypadku scenariuszy gorszego sortu, zaludnionych przez papierowych bohaterów. Dlatego zapewne nieprzypadkowo jego debiutem kinowym była rola miotającego się pomiędzy nienawiścią i miłością cygańskiego sieroty Heathcliffa w ekranizacji klasycznej powieści wiktoriańskiej Emily Brontë "Wichrowe wzgórza", zaś przełomowym filmem okazała się "Lista Schindlera" Stevena Spielberga, gdzie wcielił się w komendanta obozu koncentracyjnego Amona Götha.
Fiennes nie popadł w przesadną emfazę, o co było w tym przypadku nadzwyczaj łatwo, gdyż jego rolę zaplanowano jako popisową. Udało mu się nakreślić portret zbrodniarza wojennego, który jest człowiekiem traktującym swoje makabryczne, sadystyczne zadanie niczym codzienną, spokojną, biurową pracę, co uwydatnia grozę Holocaustu. Za rolę Götha otrzymał nominację do Oscara; sukces ten powtórzył trzy lata później w 1996 roku, kiedy został wyróżniony za udział w "Angielskim pacjencie". Zabawne, że wkrótce potem znalazł się na liście kandydatów do innej, nieco mniej chwalebnej nagrody – Złotej Maliny, za koszmarny, fabularny remake popularnego w latach 60. serialu brytyjskiego "Rewolwer i melonik" (na osłodę warto dodać, że o te same laury ubiegali się jego partnerzy z planu Uma Thurman i Sean Connery).
Potem przyszły role u Neila Jordana ("Koniec romansu") i Istvána Szabó ("Kropla słońca") oraz w dwóch filmach jego młodszej siostry Marthy – "Onieginie" i późniejszej o parę lat "Chromofobii". Nawet przy wzmożonym natężeniu propozycji aktorskich Fiennes nie porzucił typowych ról, z jakimi jest kojarzony przez szeroką publiczność. Pacjenta ośrodka dla psychicznie chorych zagrał w "Pająku" Davida Cronenberga; w "Czerwonym Smoku", prequelu "Milczenia owiec", wcielił się w seryjnego mordercę dorównującego okrucieństwem Hannibalowi Lecterowi. A pomiędzy tym wszystkim znalazł też czas na schematyczną komedię romantyczną ("Pokojówka na Manhattanie"), której dodał odpowiedniej klasy.
Kolejne laury zebrał w 2005 roku po premierze "Wiernego ogrodnika" zrealizowanego na podstawie głośnej powieści autorstwa Johna le Carré'a – film zdobył cztery nominacje do Oscara, zaś Fiennes zgarnął kilka nagród przyznawanych przez brytyjską publikę i krytyków. Po projekcie zaangażowanym społecznie – historia opowiedziana w filmie zainspirowała ekipę do założenia fundacji działającej na rzecz promocji edukacji w małych wioskach w Kenii – otrzymał propozycję roli Lorda Voldemorta, nemezis tytułowego bohatera serii filmów o młodym czarodzieju Harrym Potterze. I stworzył ikonę kina młodzieżowego.
I choć Fiennes nie rezygnuje z występów w mniejszych produkcjach – jak chociażby docenione przez krytykę role w "Księżnej" czy "Bernardzie i Doris" – chętnie pojawia się w rozbuchanych hollywoodzkich hitach, jak mitologiczny dyptyk "Starcie tytanów" i "Gniew tytanów", kolejne części Harry'ego Pottera czy nadchodzący "Skyfall", nowa odsłona szpiegowskich przygód Jamesa Bonda. Nie traci jednak z oczu projektów, które nie mają dużego potencjału komercyjnego i produkowane są z czystej potrzeby serca – obecnie pracuje nad kolejnym reżyserowanym przez siebie tytułem "The Invisible Woman" ("Niewidzialna kobieta"). Będzie to historia Ellen Ternan, kobiety, dla której Charles Dickens zostawił swoją żonę. Oczywiście rolę angielskiego powieściopisarza odegra sam Ralph Fiennes.