Choć film został wyreżyserowany przez Tony’ego Scotta, jest klasycznym obrazem tarantinowskim. Quentin Tarantino napisał bowiem scenariusz, a charakterystyczne dla jego twórczości cechy, takie jak mieszanie humoru ze skrajną brutalnością oraz szaleńcze monologi bohaterów mocno rzucają się w oczy. Jak we wspaniałej scenie, w której Dennis Hopper grający byłego policjanta i ojca głównego bohatera (Christian Slater) rozmawia z mafijnym bossem (Christopher Walken), który szuka jego synalka i torby pełnej skradzionych mafii pieniędzy. Torturowany Hopper nie chce wyznać, dokąd udał się jego syn wraz ze świeżo poślubioną dziewczyną (Patricia Arquette). Walken, chwaląc się swoim sycylijskim dziedzictwem mówi, że potrafi rozpoznać wszystkie symptomy kłamstwa, jako że Sycylijczycy są najlepszymi kłamcami na świecie. Na to Hopper odpowiada skrajnie obraźliwą dla włoskiego macho, choć historycznie prawdziwą, anegdotą o podboju Sycylii dokonanym przez czarnoskórych mieszkańców Afryki. Scena kończy się oczywiście krwawo. Walken wychodzi rzucając pełne rozgoryczenia zdanie "Nie zabiłem nikogo od 1983 roku", zaś my zostajemy z obrazem Dennisa Hoppera jako prawdziwego bohatera i twardziela na miarę hollywoodzkiej legendy.
Aktor, który zmarł w maju tego roku z powodu nowotworu prostaty, kojarzy nam się jednak przede wszystkim z rolami wszelkiej maści odmieńców i niepokojących popaprańców. Czy będzie to narkotykowa jazda w filmie „Easy Rider” czy psychopatyczny trans w "Blue Velvet" – kreacje Hoppera budzą dreszcz i zapadają w pamięć na zawsze.



Jego trwająca pięć dekad filmowa kariera miała momenty chwały, ale też okresy, w których widywaliśmy go jedynie w małych drugoplanowych rólkach – co nie znaczy, że nie potrafił zaznaczyć w nich swojej obecności. Jak w "Czasie apokalipsy", gdzie relatywnie niewielka rola fotoreportera staje się jednym z najbardziej pamiętnych akcentów tego wybitnego obrazu. Pamiętać będziemy także jego występy w kultowych obrazach lat 50., takich jak "Buntownik bez powodu" i "Olbrzym", gdzie grał u boku swojego przyjaciela Jamesa Deana. Tragiczna śmierć młodego aktora stała się zdaniem wielu przyczyną późniejszych problemów Hoppera z alkoholem i narkotykami, którymi gasił ból po stracie bliskiego kumpla.
Reklama
To właśnie ciężkie uzależnienie było powodem, dla którego Dennis Hopper praktycznie zniknął z ekranów na większość lat 70., po olśniewającym sukcesie, jakim był wyreżyserowany przezeń "Easy Rider" (1969), wielki hipisowski manifest wolności z kreacjami Petera Fondy, Jacka Nicholsona i samego Hoppera. Od początku kolejnej dekady zaczęła się jego walka o trzeźwość i mozolny powrót do aktorskiej pierwszej ligi. W ostatnich latach życia przejawiał wręcz niespożytą energię i swoistą zachłanność na role – w 2008 r. zagrał w co najmniej sześciu produkcjach, w tym serialowej wersji nagrodzonego Oscarem "Miasta gniewu". Ostatni obraz z jego udziałem, "The Last Film Festival", wciąż czeka na premierę.
PRAWDZIWY ROMANS | USA 1993 | reż. Tony Scott | TVP 1 | poniedziałek, godz. 22.40