"Pani z przedszkola": Z miłości do Karoliny Gruszki [RECENZJA]
Koniec z błotnistym lasem i najtrudniejszymi wyborami moralnymi, powagą... Czy aby na pewno? W "Pani z przedszkola" Marcin Krzyształowicz porzuca mrok "Obławy", zabawia widza, czasem trochę sobie nawet kpi, ale gdzieś "w środku" nadal najbardziej interesuje go człowiek.
Dla mnie ten fim to porażka balansująca na granicy dobrego smaku, a ten zwiastun nie oddaje ważnego wątku treści.I nie komedia, a raczej tragikomedia czy dramat psychologiczny...Kolejny film o zakompleksionych, pijących ostro i agresywnych "Polaczkach" do tego w konwencji filmu bardzo "ambitnego" .Jak dla mnie stracone 2 godziny ,pieniądze za bilet i ...łatka lesbijki dla przedszkolanek...Na plus-dobra muzyka i obsada.
Dobre wysmakowane polskie kino, trochę psychoanalizy i tragikomedii, świetny mariaż i zabawa gatunkami filmowymi, zdecydowanie warto pójść i zobaczyć kolorowe klimaty PRL , ganiana obsada i reżyseria :)
Aby go zobaczyć przejdź do strony z najnowszymi komentarzami.