Pomijam nawet fakt, jak znakomite tytuły Ken Loach ma w swojej bogatej filmografii, ale jest jednym z niewielu współczesnych artystów, którzy z taką empatią i szacunkiem podchodzą za każdym razem do portretowanego bohatera. Żeby jednak do tej beczki miodu dorzucić łyżkę dziegciu, w moim odczuciu "Klub Jimmy'ego" nie stanowiłby dla twórcy tego pokroju wymarzonego pożegnania ze światem kina, któremu poświęcił gros swojego życia.

Reklama

Ken Loach po raz kolejny miesza dobrze znane z poprzednich obrazów składniki. Jego film, rozgrywający się w realiach lat 30. ubiegłego wieku w irlandzkim hrabstwie Leitrim, oparty jest na życiorysie Jimmy'ego Graltona. Mężczyzny, który nie tylko nie bał się marzyć, lecz także swoje plany zwykł wprowadzać w czyn. Do tego właśnie odnosi się tytuł filmu, a wspomniany klub stanowi zwierciadło przemian w irlandzkim społeczeństwie, które najwyraźniej nie ochłonęło jeszcze po zakończonej dekadę wcześniej wojnie o niepodległość.

Społeczeństwie pragnącym zrobić krok do przodu, przed czym skutecznie powstrzymuje ingerujący w każdą sferę życia kler (tu w osobie lokalnego księdza granego przez Jima Nortona). Na drugim biegunie znajduje się Gralton, który po powrocie ze Stanów Zjednoczonych nie dość, że przywiózł kilka wywrotowych pomysłów, to jeszcze próbuje zainteresować tubylców jazzem, określanym przez duchownego mianem "muzyki szatana".

Nietrudno zgadnąć, po czyjej stronie reżyser lokuje swoją sympatię, co rusz śmiejąc się pod nosem z religijnego fanatyzmu. Tyle że perypetie Graltona w pewnym momencie przestają wzbudzać już takie emocje i zaczynają najzwyczajniej nużyć. Brakuje wdzięku tak dobrze znanego z "Kes", lekkości "Jestem Joe" czy intensywności "Wiatru buszującego w jęczmieniu". Zamiast tego kolejne frazy wypowiadane przez bohaterów coraz bardziej ciążą i do końca projekcji już nie przestaną. Obrazując historię jednostkowego bohatera, Ken Loach za każdym razem forsuje określone tezy. Dotychczas sprawdzało się to znakomicie. Tym razem, mam wrażenie, że nie do końca. Choć z pozoru zabrzmieć to może dość paradoksalnie, może sama historia nie była w tym przypadku aż tak zajmująca?

KLUB JIMMY'EGO | Wielka Brytania, Irlandia, Francja 2014 | reżyseria: Ken Loach | dystrybucja: Best Film | czas: 109 min