Pracujący nielegalnie prywatny detektyw, świadczący "przysługi" każdemu, kto odpowiednio zapłaci, ale jednocześnie trzymający się własnego kodeksu. Na dodatek walczący z nałogiem alkoholik, zmagający się z traumą sprzed lat – Scudder, jeszcze jako gliniarz, przypadkowo zabił kilkuletnią dziewczynkę. Block zbudował tę postać z kryminalnych klisz (pojawiają się nawet bezpośrednie odwołania do Sama Spade'a i Philipa Marlowe'a), ale zdołał nadać jej szczególny charakter. Ekranizacja "Krocząc wśród cieni" na szczęście zachowuje realistyczny klimat prozy nowojorskiego pisarza.
Scenarzysta i reżyser Scott Frank pominął – bez straty dla fabuły – wątek miłosny, skupiając się na śledztwie prowadzonym przez Scuddera w sprawie brutalnych zabójstw popełnianych na młodych kobietach. Każda z dziewczyn związana była z lokalnym dilerem narkotyków i to jeden z nich wynajmuje detektywa, nie chcąc współpracować z policją.
"Krocząc wśród cieni", przypominające nieco filmy sensacyjne z lat 70. (choć akcja – podobnie jak w powieści – toczy się pod koniec ubiegłego wieku), sukces zawdzięcza przede wszystkim świetnej roli Liama Neesona. Jego Scudder jest zmęczony życiem, zgorzkniały, ciągle na krawędzi załamania. Neeson doskonale sprawdzał się ostatnio w rolach bezlitosnych maszyn do łamania kończyn ("Uprowadzona", "Non-stop"), ale dobrze, że znów dostał rolę na miarę swoich możliwości. Nie zmartwiłbym się, gdyby zagrał Scuddera raz jeszcze – materiału literackiego wystarczyłoby na kilka kolejnych części.
KROCZĄC WŚRÓD CIENI |USA 2014 | reżyseria: Scott Frank | dystrybucja: Kino Świat | czas: 113 min