Baby Jane miałaby nam wiele do powiedzenia. Film Roberta Aldricha, mniej znanego klasyka kina amerykańskiego, zaliczanego raczej do grona zasłużonych rzemieślników niż autonomicznych autorów, twórcy "Very Cruz" czy "Parszywej dwunastki", należy do jego szczytowych osiągnięć reżyserskich. Adaptacja popularnej powieści Henry'ego Farrella przerosła literacki oryginał. Wszystko w filmie Aldricha działa jak należy – precyzyjny scenariusz Lukasa Hellera i Harry'ego Essexa skupiający się przede wszystkim na psychologicznych relacjach pomiędzy dwiema filmowymi siostrami, Blanche i Baby Jane Hudson, oraz stylowa, stopniująca atmosferę grozy muzyka autorstwa Franka De Vola. Na całe dekady przed falą popularności soundtracków, wszystkie amerykańskie rozgłośnie radiowe do znudzenia puszczały muzyczne tematy związane z filmem, a przebojami stały się piosenki promujące wejście "Baby Jane" na ekrany: "I've Written a Letter to Daddy" oraz tytułowe "What Ever Happened to Baby Jane?" w wykonaniu Bette Davis i Debbie Burton. O ostatecznym sukcesie filmu zadecydowały jednak nade wszystko porywające kreacje aktorskie – powracających tym tytułem do pierwszej aktorskiej ligi ikon dawnego Hollywood: Jane Crawford w roli Blanche oraz Bette Davis jako Baby Jane Hudson.

Reklama

Temat filmu jest stary jak kino: miłość i nienawiść. Ściślej zaś, nienawiść w cieniu kina, bo rzecz dotyczy aktorek. Siostrzyczek jak z sennego koszmaru. Gatunkowo rzecz jest rozpięta pomiędzy horrorem a poruszającym dramatem obyczajowym. Blanche i Baby Jane są aktorkami. Jane była gwiazdą jako dziecko. Jej blond fryzurka, szeroki uśmiech i czarujące spojrzenie budziły mimowolny aplauz tłumów. Kariera okazała się jednak krótkotrwała, a okres dojrzewania oznaczał w zasadzie finał kariery złotego dziecka. Prawdziwą sławę zdobyła natomiast jej młodsza siostra, Blanche. Baby Jane, niegdyś słodka shirleyka, aktualnie sfrustrowana, pijana czarownica na krawędzi załamania nerwowego, prowokując wypadek samochodowy sprawuje wyłączną opieką nad sparaliżowaną siostrą. Opiekę straszliwą.
Aldrich umiejętnie dozuje napięcie pomiędzy bohaterkami: marząca wciąż o powrocie na scenie Blanche oraz zdesperowana, zazdrosna Jane są awersem i rewersem podobnej postawy. Reżyser doskonale wiedział, co robi, zapraszając do projektu Davis i Crawford. Dla nikogo nie było tajemnicą że w życiu prywatnym panie serdecznie się nienawidziły. Kiedy po ogromnym sukcesie filmu ktoś półżartem zaproponował Bette sequel "Baby Jane", Davis miała odpowiedzieć: – Dobrze, zgadzam się, ale pierwsza scena musi wyglądać tak: Baby Jane kładzie kwiaty na grobie Joan Crawford – tylko że to będzie prawdziwy pogrzeb, trzeba by Joan oczywiście wcześniej zabić.

Po latach klasyczny film Aldricha z fenomenalnym, zaskakującym zakończeniem, pozostaje przede wszystkim wzorcowym studium obłędu, mówi również o micie systemu gwiazd oraz o micie szczęśliwej, amerykańskiej rodziny, ale najdonośniej i najpełniej o egzystencjalnej matni, która jednym każe się ofiarować, innym każe ranić i zabijać. Baby Jane zdarzyło się jedno i drugie.

CO SIĘ ZDARZYŁO BABY JANE? | USA 1962 | reżyseria: Robert Aldrich | dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty | czas: 134 min