To nie jest tak, że Brian De Palma zdziadział, stracił dawną werwę, w bólach zrobił przedpotopową chałę i teraz znad fajki ofukuje dyletantów, którzy nie dostrzegają w niej maestrii. (Takie rzeczy tylko u nas.) Przeciwnie. Pod względem osobliwego języka filmowego "Namiętność" jest majstersztykiem. Widać tu styl, który z dużą konsekwencją wypracowywany był latami i wypływa z głębokich artystycznych przekonań reżysera.
Pod względem sprawności w konstruowaniu obrazu De Palma nie zestarzał się w ogóle – wciąż wspaniale gra oświetleniem, jego powolna kamera w najbardziej emocjonalnych momentach z tą samą co niegdyś wnikliwością śledzi bohaterów i patrzy na nich z ukosa. Autor doskonale aranżuje swoje kadry, również wtedy, gdy w charakterystyczny dla siebie sposób dzieli ekran na dwie części, pozwalając widzowi obserwować akcję z dwóch perspektyw. Jest niekwestionowanym mistrzem pokazywania, co w przypadku "Namiętności" niestety nie idzie w parze z mistrzostwem opowiadania.
Fabuła filmu De Palmy wypada przy obrazie jak mniej kochane dziecko. Zaniedbane, mało błyskotliwe, zepchnięte w cień atrakcyjnego brata. Na niekorzyść reżysera i scenarzysty w jednej osobie świadczy fakt, iż nakręcona w 2012 roku "Namiętność" jest remakiem francuskiego filmu "Crime d'Amour" (2010) autorstwa Alaina Corneau. Historię o zmysłowej rywalizacji przełożonej i pracownicy w wielkiej korporacji De Palma miał gotową – wystarczyło użyć jej do własnego celu i nie przekombinować. Tymczasem De Palma czyni rzecz kuriozalną – będąc zadziwiająco wiernym wydarzeniom z fabuły Corneau, z finezją rzeźnika kroi złożoność postaci, spłaszcza relacje i banalizuje intrygę. Nie chodzi o to, że zbrukał arcydzieło – to miano filmowi "Crime d'Amour" z pewnością nie groziło. Tylko że tam ascetyczna filmowa mowa po prostu pasowała do chłodnych, lecz dobrze rozwijanych postaci i nielicznych, lecz przyzwoicie skonstruowanych zwrotów akcji. Nawet wyrafinowany kostium De Palmy nie usprawiedliwia okaleczenia materiału.
Całą recenzję Patrycji Rojek czytaj w portalu Stopklatka.pl>>>