Najnowszy dokument twórców "Królika po berlińsku" to doskonały filmowy żart, który z biegiem czasu odsłania jednak w sobie zaskakującą głębię. Kreacyjny obraz Konopki i Rosołowskiego jest jak rytuał egzorcyzmujący z naszej historii patos i zadęcie. W zamyśle, by spojrzeć na Polskę stanu wojennego oczyma haitańskiego kapłana wudu, kryje się także oczyszczające wezwanie do wyzwolenia od poznawczych ograniczeń. Konopka i Rosołowski zaczarowują rzeczywistość, by dostrzec niezwykłość w pozornym banale, metafizykę w codzienności, śmiech w świecie pełnym smutku.

Reklama

Duet reżyserów podjął ryzyko zbudowania pomostu między romantyzmem a realnym socjalizmem. Błazeńska sztuczka reżyserskiego duetu pozwala odkryć w polskiej historii wymiar mistyczny, nieobecny w szkolnych podręcznikach ani przemówieniach polityków. Dzięki temu dzieje naszego kraju zamiast przytłaczać, zaczynają wreszcie fascynować. Pozostają tajemnicze i nieprzeniknione, ale w przedziwny sposób uporządkowane.

Dzięki "Sztuce znikania" można odnieść wrażenie, że – pojawiający się w filmie za sprawą archiwalnych materiałów – Wałęsa i Wojtyła nie wzięli się w naszej historii przez przypadek. Zamiast tego zostali zesłani przez opiekuńcze duchy przodków. Dobrze, że autorom udało się nawiązać z nimi kontakt.

SZTUKA ZNIKANIA | Polska 2013 | reżyseria: Bartosz Konopka, Piotr Rosołowski | dystrybucja: Against Gravity | czas: 52 min