Michael Haneke ma w zwyczaju zapraszać widzów na seanse swoich filmów słowami: – Życzę państwu niemiłego wieczoru. W 1997 roku podczas festiwalu w Cannes kokieteryjne słowa reżysera okazały się prorocze w stosunku do jednego z członków jury, Nanniego Morettiego. Włoski twórca nie krył swego rozgoryczenia i uznał "Funny Games" Hanekego za jeden z najgorszych filmów imprezy. Dawna odraza nie przeszkodziła jednak Morettiemu, by w 2012 roku – już jako przewodniczący jury – przyznał Austriakowi Złotą Palmę za "Miłość". Być może w międzyczasie włoski mistrz zrozumiał wreszcie przyświecającą Hanekemu strategię. W brawurowym dokumencie Yvesa Montmayeura sam twórca "Białej wstążki" komentuje ją słowami: – Szanuję swojego widza, a ten szacunek ośmiela, by rozmawiać z nim także o rzeczach niewygodnych.

Reklama

Wypełniające film "Michael Haneke. Zawód: reżyser" wypowiedzi pozwalają na odkłamanie stereotypów narosłych przez lata wokół austriackiego mistrza. W obiektywie Montmayeura twórca "Funny Games" nie przypomina cynicznego burzyciela porządków, który manipuluje życiem swoich widzów niczym złośliwy demon z "Teorematu" Pasoliniego. Haneke ma w sobie raczej coś z figury mitycznego Ojca. Nieodłączną dla tej roli surowość łagodzi jednak za sprawą zaskakująco dobrodusznego uśmiechu.

Choć Montmayeur traktuje swojego bohatera z szacunkiem, "Zawód: reżyser" nie przypomina bałwochwalczego hołdu bądź ckliwej hagiografii. Doświadczony w dziedzinie biograficznego dokumentu Francuz wydaje się zbyt utalentowanym twórcą, by stać się czyimś bezkrytycznym apologetą. "Zawód: reżyser" przenika nieustannie pragnienie ucieczki od banału, wykroczenia poza ramy przyjętej konwencji.

W jaki sposób Montmayeurowi udaje się osiągnąć założony cel? Decydujące znaczenie zyskuje manifestowana przez francuskiego twórcę kinofilia. Stosowany w "Zawodzie: reżyser" język filmu wydaje się przepełniony aluzjami i mrugnięciami okiem, które bez przeszkód zostaną odczytane przez fanów Hanekego. W pewnym momencie reżyser przywołuje na przykład zabieg przewijania kasety obecny w jednej z najbardziej rozpoznawalnych scen "Funny Games". Bardzo istotnym tematem "Zawodu: reżyser" pozostaje także balansowanie na granicy między prawdą a fikcją. W kilku sekwencjach z filmowego planu Montmayeur prowokacyjnie narusza ją ze swadą godną Francoisa Truffauta z "Nocy amerykańskiej".

Reklama

Mimo że lwią część "Zawodu: reżyser" stanowią wywiady ze współpracownikami Hanekego, rozmówcy znacząco wykraczają poza powtarzane zwykle w takich okolicznościach frazesy. Zamiast poklepywać się po plecach i szafować pustymi komplementami, Jean-Louis Trintignant czy Isabelle Huppert próbują sięgnąć głębiej i podsuwają własne interpretacje twórczości Hanekego. Szczególnie interesująco wybrzmiewają w tym względzie propozycje gwiazdy "Pianistki". Francuska aktorka zwraca uwagę na pomijane przez krytyków poczucie humoru Hanekego i wpisuje go w tę samą tradycję austriackiej kultury, której przedstawicielem był chociażby Thomas Bernhard.

"Zawód: reżyser" zawdzięcza swoją klasę także samemu bohaterowi. Haneke stawia Montmayeurowi warunki, stanowczo odmawia interpretowania własnych filmów. W swojej postawie ani trochę nie przypomina odchodzącego na emeryturę iluzjonisty, który zdradza wielbicielom tajniki swoich sztuczek. Choć otwiera się przed Montmayeurem, wciąż pozostaje postacią enigmatyczną i nieprzeniknioną. W utrzymującej się wokół Michaela Hanekego aurze tajemnicy kryje się geniusz, dzięki któremu powinniśmy przeżyć w przyszłości jeszcze wiele niemiłych wieczorów.

MICHAEL HANEKE. ZAWÓD: REŻYSER | Austria/ Francja 2013 | reżyseria: Yves Montmayeur | dystrybucja: Spectator | czas trwania: 92 min