Niespodziewana śmierć żony powinna być dla Jana (Jan Frycz) wybawieniem. Od dawna żyli razem, ale osobno, nie łączyło ich już nic – nawet dorosła córka nie chciała się spotykać z ojcem, w odwiedziny do matki przyjeżdżała pod jego nieobecność. Ale odejście żony okazuje się dla niego silnym ciosem. – Nie spodziewałem się, że żona mnie opuści – wyznaje w pierwszej scenie filmu. Jednak nie okazuje żalu, nie rozpacza, nie próbuje nawet odbudować relacji z córką (Agnieszka Żulewska).

Reklama

Czuje się zdruzgotany, ale przede wszystkim winny – żona zmarła podczas przygotowań do wyprowadzki, chciała wreszcie zostawić za sobą toksyczny związek. Jan wyjeżdża na konferencję naukową do Irlandii, zamyka się w pokoju hotelowym, jedyną osobą, z jaką rozmawia, jest atrakcyjna – i równie jak on samotna – menedżerka (Anne-Marie Duff, nagrodzona za tę rolę na koszalińskim festiwalu Młodzi i Film). Ich relacja nie przerodzi się w romans – dla niej jest jedynie rozpaczliwym poszukiwaniem bliskości i kogoś, komu można zaufać. Dla niego to wyłącznie próba wypełnienia pustki po pustce.

Samotność w filmie McGettigan nie jest ani bardziej przejmująca, ani smutniejsza niż w dziesiątkach podobnych dramatów. "Sanctuary" utkane jest z milczenia, niedopowiedzeń, poetyckich dialogów, onirycznych obrazów, ale jednocześnie niemal całkowicie wyprane z uczuć, zimne, zachowawcze. Sugeruje tajemnicę, odsłania jedynie emocjonalne mielizny.

SANCTUARY |Polska, Irlandia 2012 | reżyseria: Norah McGettigan | dystrybucja: Best Film | czas: 84 min