Aż wreszcie, przy okazji kolejnego koszmarku firmowanego jego nazwiskiem, prócz zwyczajowych, miażdżących recenzji, także i widzowie zamanifestowali, iż mają już dość żenady – film "Spadaj, tato" okazał się w Stanach Zjednoczonych klapą frekwencyjną. Oby tak też stało się i u nas, bo z czego tu się śmiać w tej pseudokomedii?

Reklama

Adam Sandler przechodzi samego siebie w tym festiwalu ostentacyjnie wulgarnego, jarmarcznego humoru, w swój repertuar żartów wpisując chociażby pedofilię, kazirodztwo i zlizywanie wydzielin ludzkiego ciała z sukni ślubnej przez Leighton Meester, gwiazdkę serialu młodzieżowego "Plotkara". Żal patrzeć, jak amerykański komik ciągnie za sobą w dół nie tylko wcale utalentowanych, młodszych kolegów po fachu, jak Andy Samberg, ale i weteranów ekranu, ponieważ tym razem na występ w filmie udało mu się namówić Jamesa Caana i Susan Sarandon.

"Spadaj, tato" jest jedną z zaledwie kilku produkcji Sandlera przeznaczonych wyłącznie dla widzów dorosłych, co najwyraźniej sprowokowało aktora do kompulsywnego przekraczania granic dobrego smaku. Pytanie tylko, czy ktokolwiek będzie miał ochotę za te wątpliwe atrakcje zapłacić.

SPADAJ, TATO | USA 2012 | reżyseria: Sean Anders | dystrybucja: UIP | czas: 116 min