Zatem jest pisarz, który nie może skończyć powieści. Starzejący się mężczyzna, który wiąże się z młodą kobietą. Romans, zdrada, rozwód. Cytat z Szekspira. Scena z opery, jak we "Wszystko gra". Kostium Miry Sorvino z "Jej wysokość Afrodyta". Narrator czytający didaskalia.
Skleja się to wszystko w dowolnej kolejności, nadaje tytuł, na przykład "Poznasz przystojnego bruneta", choć nie ma on większego znaczenia. Bohaterowie jąkają się, nerwowo gestykulują. Tylko tyle jest cech Allena w tej historii. Brakuje jego przewrotności, humoru, wiarygodnych postaci, świeżości, której nie musi wykluczać powtarzanie charakterystycznego stylu.
Nie podzielam żalu, że Allen nie robi już filmów podobnych do "Annie Hall" albo "Manhattanu". To nic złego, że jest inny. Gorzej, kiedy reżyseruje nieudolnie, czego przykładem jest "Poznasz przystojnego bruneta".
POZNASZ PRZYSTOJNEGO BRUNETA | reżyseria: Woody Allen | dystrybucja: Kino Świat | czas: 98 min