Tym większe zaskoczenie sprawia "Uczeń czarnoksiężnika" – żadne to arcydzieło, ale daje oglądać się bez bólu. Tytułowym czeladnikiem jest Dave (Jay Baruchel), który trafia pod opiekę Balthazara Blake’a (Nicolas Cage), tysiącletniego mistrza magii, od jakiegoś czasu rezydującego w Nowym Jorku. Dave uczniem jest niezbyt pojętnym, ale to od niego będzie zależeć wynik rozgrywki między Blakiem a magiem Maximem Horvathem (Alfred Molina).

Reklama

Pal licho miłosne rozterki Dave’a i przeciętne efekty specjalne. "Uczniowi czarnoksiężnika" tempo nadaje pojedynek Cage’a (kolejna po "Kick-Ass" dobra, autoironiczna rola) z Moliną. A na dodatek wdzięczny epizod Moniki Bellucci i ładny hołd złożony disnejowskiej "Fantazji". W sam raz na zimowy wieczór.

UCZEŃ CZARNOKSIĘŻNIKA | USA 2010 | reżyseria: John Turteltaub | dystrybucja: CD Projekt | 3 klapsy