Nie było od początku jasne, czy producenci zdecydują się na podzielenie finału na dwie części, czy też na nakręcenie jednego, dłuższego filmu. Drobiazgowa kalkulacja musiała jednak wykazać, że rozwiązanie podobne do tego, które zastosował Warner Bros przy "Harrym Potterze i Insygniach Śmierci" przyniesie większe finansowe korzyści. Zbliżająca się premiera jest jedynie przedsmakiem właściwego zakończenia serii, które na ekranach pojawi się za rok.
W finałowym tomie Bella i Edward biorą ślub. Niedługo potem ma miejsce noc poślubna, podczas której pisarka pozwala wreszcie bohaterom na coś więcej niż tylko nieśmiałe uściski i pocałunki. Bella zachodzi w ciążę, która przebiega, delikatnie rzecz biorąc, nietypowo. Podczas porodu Edward zmuszony jest podjąć dramatyczną decyzję – pozwolić ukochanej umrzeć czy też uratować ją przez podanie jej swojego jadu, co z kolei wiąże się z przemianą Belli w wampira.
Brzmi to absurdalnie, jest jednak cień nadziei, że film "Przed świtem" będzie choć trochę lepszy od wcześniejszych części. Do tak śmiałego przypuszczenia skłania nazwisko reżysera (Bill Condon, twórca "Kinseya" i autor scenariusza "Chicago") oraz wypowiedziane w jednym z wywiadów słowa grającego wilkołaka Jacoba Taylora Lautnera: "Wszyscy bohaterowie tej historii ulegną teraz przemianie". Skoro postaci ulegną przemianie, oznacza to, że aktorzy będą musieli inaczej je zagrać. Inaczej, czyli na pewno lepiej – bo gorzej niż było do tej pory już być nie może.
SAGA „ZMIERZCH”: PRZED ŚWITEM – CZĘŚĆ 1 | USA 2011 | reżyseria: Bill Condon | dystrybucja: Monolith | czas: 117 min
Reklama