- Kontrowersyjna ustawa
- Opinia Cieszyńskiego
- Tantiemy jako podatek
- Pozwanie Polski do TSUE
- "Tantiemy dają artystom udział w sukcesie produkcji"
Kontrowersyjna ustawa
Opinia Cieszyńskiego
Tantiemy jako podatek
Pozwanie Polski do TSUE
"Tantiemy dają artystom udział w sukcesie produkcji"
To niemożliwe, żeby każdy twórca negocjował indywidualne kontrakty z każdą telewizją, operatorem kablowym, kinem i serwisem streamingowym - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Dominik Skoczek, dyrektor Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych.
System wynagradzania twórców wydaje się bardzo skomplikowany.
Bo i stworzenie filmu jest bardzo skomplikowane. Nie ma tu jednego autora, jak często w przypadku książki, artykułu prasowego czy dzieła plastycznego. W Stanach Zjednoczonych system wynagrodzeń dotyczący honorariów za stworzenia dzieła jak i późniejszych zysków z dystrybucji to przedmiot negocjacji zbiorowych. Porozumienia gildii reżyserów czy gildii scenarzystów z gildiami producentów poprzedzały wielkie strajki. Zresztą, podkreślmy to jeszcze raz – tantiemy w Polsce istnieją. Problemem jest tylko wdrożenie ich w relacji z platformami streamingowymi.
Dziś artysta nie ma żadnych udziałów w takim sukcesie?
Jeśli chodzi o tantiemy audiowizualne to ma udział w takim sukcesie, ale na "analogowych" polach eksploatacji, nie dotyczy to dystrybucji internetowej. Czasem w umowach produkcyjnych twórca umawia się dodatkowo na osobne wynagrodzenie od sukcesu (tzw. succes fee). Mogą sobie na to pozwolić jednak twórcy nieliczni, z ugruntowanym statusem zawodowym i silną pozycją negocjacyjną. Obowiązują w Polsce także przepisy tak zwanej klauzuli bestsellerowej. Twórca może z niej skorzystać kiedy wpływy producenta pozostają w rażącej dysproporcji w stosunku do wynagrodzenia, które otrzymał twórca na samym początku. Tantiemy, dodatkowe wynagrodzenie umowne (succes fee) oraz dodatkowe wynagrodzenie z klauzuli bestsellerowej to trzy odrębne instrumenty, z których może korzystać twórca. Ten ostatni jest wyjątkowy i w Polsce bardzo rzadko stosowany. Od 1994 roku mieliśmy tylko jedną głośną sprawę powołania się na klauzulę bestsellerową – Andrzeja Sapkowskiego.
Dlaczego?
Nie wszyscy twórcy mają świadomość przepisów prawnych, które ich dotyczą. Większość boi się jednak występować w obronie swoich praw, bo po prostu nie dostaną kolejnego zlecenia. Nikt nie chce znaleźć się na czarnej liście i być uznany za sprawiającego problemy.
Dlaczego w Polsce tantiemy mają przechodzić przez pośredników, czyli organizacje zbiorowego zarządzania, takie jak ZAPA i ZAiKS, a nie być wypłacane na podstawie umowy z dystrybutorem?
Organizacje zbiorowego zarządzania chronią twórców przed narzucaniem niekorzystnych warunków umów przez dystrybutorów. Nie jest w ogóle możliwe, żeby każdy twórca (tylko polskich twórców audiowizualnych reprezentujemy ponad 6 tysięcy) negocjował indywidualne kontrakty z każdą telewizją, operatorem kablowym, kinem i serwisem streamingowym. Koszty obsługi takich umów byłyby gigantyczne i niekorzystne dla wszystkich stron. Przez pewien czas, do 2000 r., w naszym systemie tantiemy miały być wypłacane przez producentów. To się skończyło kompletną katastrofą, bo żaden twórca ich nie zobaczył. W Polsce rynek jest stosunkowo niewielki i rozdrobniony. Producenci mogą upaść, zlikwidować swoją spółkę celową zaraz po wyprodukowaniu filmu, sprzedać działalność innemu podmiotowi. Twórcom trudno byłoby egzekwować swoje prawa, szczególnie w dłuższej perspektywie czasowej.
W amerykańskim systemie mamy kilka podmiotów, to są duże wytwórnie. Samodzielnie negocjują kontrakty z platformami streamingowymi i rozliczają się z twórcami. Wiemy, że nie upadną, że są wypłacalne. Zresztą nad prawidłową realizacją zobowiązań na rzecz twórców czuwają silne związki zawodowe, gildie, odpowiedniki w USA naszych organizacji zbiorowego zarządzania.
Unijna dyrektywa, którą wdraża nowelizacja ustawy o prawie autorskim, mówi że wynagrodzenie twórców ma być odpowiednie i proporcjonalne. Odpowiednie do nakładu pracy przy produkcji dzieła i proporcjonalne do późniejszych zysków z dystrybucji. Dyrektywa ma być wdrożona poprzez zrealizowanie celu, czyli zmniejszenie luki pomiędzy zyskami platform a wynagrodzeniem twórców. Aby to osiągnąć potrzebne jest wzmocnienie praw twórców w relacji do gigantów internetowych. Ochronę interesów twórców powierza się w zależności od tradycji prawnej danego państwa związkom zawodowym (np. Niemcy, kraje skandynawskie) lub organizacjom zbiorowego zarządzania (większa część Europy, w tym Polska, Francja, Hiszpania, Wochy)
Raport opublikowany w 2015 przez Centrum Cyfrowe pokazuje, że organizacje zbiorowego zarządzania też mają problemy z przekazywaniem pieniędzy artystom.
Raport Centrum Cyfrowego miał szereg poważnych błędów metodologicznych. Autorzy pomylili sprawozdania finansowe składane przez organizacje zbiorowego zarządzania jako stowarzyszenia ze sprawozdaniami z działalności składanymi do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Niezależnie jednak od tego my w ZAPA nie mamy żadnych problemów z wypłacaniem tantiem twórcom. Robimy repartycję otrzymanych środków dwa razy do roku i od razu wypłacamy należne artystom sumy, znacznie szybciej niż wymaga tego od nas obowiązujące prawo. Aktywnie szukamy uprawnionych twórców, więc identyfikację repertuaru mamy na bardzo wysokim poziomie. Mamy też najniższą wysokość potrąceń na koszty prowadzonego zbiorowego zarządu w Polsce. W zależności od pola eksploatacji kształtuje się to na poziomie od 5% do 9%.
Platformy VOD, jak Netflix, HBO czy Disney to także wielkie i stabilne firmy. Dlaczego nie zaufać im, że będą umiały rozliczyć się z twórcami samodzielnie?
Prawdą jest, że można uregulować kwestie wynagrodzeń na wiele sposobów. Platformy zawsze mogą wybranym twórcom zaoferować indywidualne kontrakty oparte o dodatkowe wynagrodzenie succes fee.
Takie organizacje jak ZAPA zarządzają prawami autorskimi zbiorowo. Wchodzimy wszędzie tam, gdzie indywidualne negocjacje nie mają ekonomicznego sensu ze względu na mnogość podmiotów, z którymi trzeba podpisać umowę lub pozycja negocjacyjna pojedynczego twórcy byłaby rażąco niska. Inaczej rozmawia z platformą pojedynczy twórca, inaczej negocjujemy my. Nie chcę powiedzieć, że jesteśmy równi, bo nigdy tak nie jest w negocjacjach z Netflixem czy z YouTube, ale mamy znaczenie większe szanse na wywalczenie dobrych dla twórców warunków.
Netflix lobbuje w Polsce za przepisami, które pozwoliłyby mu podyktować własne warunki na rynku. Zgodzili się na to Niemcy i dziś mają z tym wielki problem. Choćby taki, że w systemie, który zaproponowała platforma, płatności dla twórców pojawiają się po osiągnięciu bardzo wysokiego pułapu odtworzeń - 10 milionów osób musi obejrzeć co najmniej 90% filmu lub całego sezonu serialu.
Co, państwa zdaniem, może wydarzyć się najgorszego w czasie prac nad tą ustawą?
Legislatorzy mogą usunąć przepis o tantiemach, a wtedy polscy twórcy nie dostaną od platform nic. Na ten moment Netflix mówi co prawda o propozycjach porozumienia z twórcami, ale nie ujawnił do tej pory szczegółów, żadna z propozycji Netflixa nie znajduje także odzwierciedlenia w opiniach ministrów, którzy oponowali przeciwko tantiemom. Działania przeciwników tantiem zmierzają do skasowania przepisu.
Replika Netflix
"Wbrew sugestiom artykułu, w ramach konsultacji publicznych projektu ustawy oraz we wszystkich wypowiedziach dotyczących opisywanego w artykule tematu, Netflix podnosił całkowicie inne argumenty od tych, które przypisuje nam autorka artykułu. Wprost przeciwnie do tych sugestii, od zawsze stoimy na stanowisku, że adekwatne i sprawiedliwe wynagrodzenie za eksploatację utworów w sieci należy się twórcom i takie też stanowisko przedstawiliśmy w ustawowo przewidzianym procesie. Co więcej, ze względu na to, że obecne prawo nie przewiduje możliwości wypłacania tantiem twórcom, jako jedyny serwis streamingowy w Polsce zaproponowaliśmy formę samoregulacji, dzięki której współpracujący z nami autorzy mogą otrzymać dodatkowe wynagrodzenie za udział w sukcesie swoich produkcji na Netflix. W przedstawionym przez nas programie nie ma potrzeby, by organizacje takie jak ZAPA występowały jako pośrednik, ponieważ wynagrodzenie byłoby wypłacane bezpośrednio twórcom na podstawie ustaleń kontraktowych, bez pomniejszania go o prowizję organizacji zbiorowego zarządzania. To rozwiązanie zostało publicznie wsparte przez ZAPA i SFP, jak i pozostałe środowiska twórcze. Zarzut p. Dominika Skoczka, jakoby Netflix opowiadał się za skasowaniem możliwości uzyskania wynagrodzeń dla twórców jest więc nie tylko nieprawdziwy, ale wręcz sprzeczny z naszymi działaniami na polskim rynku".