Kino to chuligan, może kopnąć w tyłek. To, co najlepsze z Kubricka
1 Kwestie związane z gustem i kryteria podejmowania decyzji są zasadniczo niewerbalne i cokolwiek na ich temat powiemy, będzie brzmieć jak komentarz na okładce płyty – mówił Kubrick. Analizując dorobek reżysera, warto skupić się zatem na tematach, którym był wierny, albo na prywatnych odczuciach wynikających z jego kina. Kubrick nie pozwalał na lenistwo intelektualne, był wirtuozem wymagającym dobrej formy zarówno od siebie, jak i widza. Stałe motywy przenikające jego twórczość: brutalizm, seks i fetyszyzm, psychiczne aberracje w pewnym sensie antycypowały popularność owej tematyki we współczesnym kinie. Miał zresztą tak wielki wpływ na obecne kino, że chociaż od wielu lat nie ma go z nami, rola Kubricka pozostaje w zasadzie niezmienna. Jego kino zatrzymało się w czasie
Media
2 To rzeczywiście mistrzowska kolekcja arcydzieł. Każde nowe spotkanie z filmami Kubricka odświeża emocje sprzed lat. "Mechaniczną pomarańczę" z 1971 roku obejrzałem jako początkujący licealista. To było uderzenie niczym strzał z Aurory. Film petarda, po którym długo nie potrafiłem zasnąć, kongenialna adaptacja futurystycznej powieści Anthony’ego Burgessa zasiała w sercu dzieciaka truciznę. Kubrick nauczył mnie, że kino jest także chuliganem, może kopnąć w tyłek
Media
3 Niepodległy status "2001: Odysei kosmicznej" widać najlepiej po kolejnych, zwyczajowo nieudanych próbach nawiązania do arcydzieła, z niedawnym "Interstellarem" Nolana na czele. Doprawdy nie warto do tego stopnia inspirować się tym filmem, ponieważ każda próba i tak będzie przypominać wymęczony falsyfikat. Dawno minął rok 2001, a Kubrickowska "Odyseja kosmiczna" wciąż wyznacza pułap definicji zmagań artysty filmowca z kosmosem i jego tajemnicą
Media
4 "Barry'ego Lyndona" z 1975 roku oglądałem bodaj na studiach, z pierwszej kolekcji filmów Kubricka wydanej u nas oficjalnie, na kasetach wideo. VHS z "Barrym Lyndonem" poleguje pewnie gdzieś w piwnicy, w wyróżnionej grupie kilku zaledwie tytułów, których nie potrafiłem się pozbyć. W tej zadziwiającej trawestacji XVIII-wiecznej powieści Williama Makepeace'a Thackeraya, pomiędzy serią flirtów, pojedynków na szpadę, morderstw i narodzin, udało się Kubrickowi nakreślić jedną z najważniejszych w dziejach kina przypowieści o żądzy przetrwania
Media
5 O jego "Lśnieniu" z 1980 roku pisze się jako o "horrorze absolutnym". Rzeczywiście, kolejne dekady pokazały, że chociaż kino tego nurtu ujawniło wszystkie bebechy z detalami, diagnoza Kubricka idącego ze Stephenem Kingiem jest wciąż stała i aktualna. Gore jest w głowie, tam toczy się największa jatka, trwa nieustanna batalia pomiędzy szaleństwem i racjonalizmem, nawet bez diabolicznego uśmiechu Nicholsona
Media
6 Piotr Kletowski, autor ciekawej monografii Kubricka, zwracał uwagę, że poświęcony wojnie w Wietnamie inny Kubrickowski klasyk "Full Metal Jacket" z 1987 roku, w przeciwieństwie do "Czasu Apokalipsy" nie pyta o efekty szaleństwa wojennego, tylko bada jego przyczyny. Diagnoza jest zresztą okrutna. – Człowiek jest zły, brutalny, słaby i głupi – pisał Kletowski
Media
7 Kolekcję Stanleya Kubricka zamykają freudowskie "Oczy szeroko zamknięte" (1999) według modernistycznej noweli Schnizlera z odważnymi kreacjami Toma Cruise’a i Nicole Kidman. Sam Cruise jest zaś narratorem dołączonego do boksu DVD pasjonującego dokumentu o Kubricku zrealizowanego przez wieloletniego współpracownika reżysera – Jana Harlana
Media
8 Jasne, malarskie kadry z "Barry'ego Lyndona" zderzone z walką małp o dostęp do źródła w "Odysei kosmicznej" tworzą syntezę tego kina. Od bieli-jasności do czerni-mroku. Nie był metafizykiem, raczej sceptykiem i pesymistą. W dziedzictwie kulturowym homo sapiens dostrzegał niebezpieczeństwo egotyzmu prowadzącego do zwyrodnienia. Nie miał złudzeń co do ludzi, ale wierzył w kino. Ten hiperperfekcjonista ufał, że jego filmy staną się ekwiwalentem nie tyle samego życia, co zapisu marzenia o owym życiu. Czasami poezja, częściej koszmar
Media
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję