Przegapiłeś? Nic straconego! Filmowe hity 2014 nadrobisz na DVD
1 Liam Neeson jako sterany życiem facet, który na kilka lat przed emeryturą musi przejść prawdziwy test swojej męskości, sprawdza się w podobnych rolach nie gorzej niż Clint Eastwood. Tym razem jako agent federalny z problemem alkoholowym musi na pokładzie samolotu rejsowego zdemaskować terrorystę, który grozi powybijaniem wszystkich pasażerów. I nawet na tak małej przestrzeni znalazło się miejsce na gruchotanie kości i strzelaniny. Irlandzki aktor swój potencjał gwiazdora kina akcji odkrył na nowo stosunkowo niedawno i chwała mu, że powrócił do ról cichych twardzieli. Może i "Non-stop" nie jest jego najwybitniejszym osiągnięciem, ale to nadal porządny film sensacyjny, w którym Neeson ratuje dzień. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Monolith Films / Myles Aronowitz
2 Historia rozpracowywania domniemanego agenta Al-Kaidy w Berlinie niejednemu autorowi posłużyłaby jako pretekst do sensacyjnej, napompowanej adrenaliną akcji. Mmistrz powieści szpiegowskiej John Le Carré opowiedział ją jednak po swojemu, skupiając się na postaci zgorzkniałego agenta niemieckiego wywiadu, świadomego nieuchronnej klęski. W filmie Antona Corbijna zagrał go Philip Seymour Hoffman, jak zwykle fenomenalny. Ale wysokiej próby aktorstwo to niejedyna zaleta filmu. Corbijnowi udało się zachować przygnębiający klimat powieści. "Bardzo poszukiwany człowiek" jest ostentacyjnym antythrillerem. Owszem, toczy się tu nieustająca wojna nerwów, ale praca szpiega jest zajęciem wyjątkowo mało pociągającym. Żmudne obserwacje, łączenie tropów, czekanie na moment, w którym będzie można zrobić kolejny ruch. A na końcu i tak zamiast sukcesu czeka gorzki smak porażki. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Media / Kerry Brown
3 Dlaczego, gdzie i skąd – tych pytań nie powinni zadawać sobie widzowie trzeciej części "Niezniszczalnych". Poziom absurdu i niedorzeczności przekroczył tu znane limity. Do tego dochodzą wszelkie możliwe filmowe schematy. Wreszcie – w dużej mierze – drewniane aktorstwo i masa wybuchów. Film "Niezniszczalni 3", tak jak zresztą całą trylogię, można by bez trudu zmiażdżyć, gdyby nie jeden szkopuł. Takie produkcje ogląda się właśnie dla kuriozalnego, schematycznego scenariusza, wybuchów, pościgów, bijatyk i tekstów, które pewnie wielu z nas chciałoby przynajmniej raz w życiu sprzedać swojemu wrogowi. Z "Niezniszczalnymi" jest jak z kinem macho z lat 80.: mało rzeczy rozluźnia bardziej od oglądania Stallone'a czy Schwarzeneggera rozprawiających się ze zbirami. Takim rozluźniającym seansem są właśnie "Niezniszczalni 3". CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Monolith Films
4 Etatowy duński prowokator obiecywał nie lada ekscesy, od których kinowe ekrany miały się zająć żywym ogniem. Tymczasem po pierwszych projekcjach "Nimfomanki" rozległy się głosy zawodu, bowiem w filmie o seksie seksu było jak na lekarstwo. Ramą dla opowieści głównej bohaterki, Joe, jest jej rozmowa z przypadkowo poznanym starszym mężczyzną. Kobieta zwierza mu się z najskrytszych tajemnic, noszących dla niej znamiona szarej codzienności. I nie jest istotne dla widza, czy mówi prawdę, czy kłamie w żywe oczy. Bowiem fabuła podzielona na epizody – każdy z nich jest seksualną przygodą Joe – przypomina zbiór stereotypowych fantazji rodem z filmu dla dorosłych, niejednokrotnie karykaturalnych, którym towarzysz tej porno-Szeherezady dopisuje zawiłą ideologię, obnażając powoli swoją dwulicowość. "Nimfomanka" zamyka rozpoczętą "Antychrystem" i kontynuowaną "Melancholią" trylogię depresyjną. Czas, aby von Trier dumał nad kolejną petardą. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Media
5 Skrupulatni fani Godzilli wyliczyli, że tytułowy gigant u Garetha Edwardsa gości niecałe dziesięć minut. Komu chce się sprawdzać ze stoperem, nareszcie może sięgnąć po płytę z filmem. Czy jednak tylko ten jeden jedyny warunek może przesądzić o wartości filmu? Poniekąd, bo w końcu o Godzillę tutaj powinno chodzić, ale z drugiej strony to i tak wcale niezły spektakl. Spora w tym zasługa obsady, a i historia sama w sobie jest całkiem do rzeczy. No i nie sposób nie docenić samego Edwardsa, który z amatora kręcącego za grosze z dnia na dzień stał się nadzieją Hollywood i niedługo zrealizuje film osadzony w świecie "Gwiezdnych wojen". Koniec końców pozostaje jednak niedosyt, gdyż znakomita, iskrząca od efektów specjalnych finałowa walka pokazuje, jakim widowiskiem mógł "Godzilla" być, gdyby jednak stwór dostał nieco więcej czasu ekranowego. Może dojdzie do tego w szykowanym sequelu? CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Warner Bros / Courtesy of Warner Bros. Picture
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję