- Horror rodziców
- Uzależnienie od telefonu
- "Bezbłędna" reakcja Dody
- Zatarcie się ról matki i ojca
- Wpływ big-techów na dzieci
Serial kryminalny "Dojrzewanie" od tygodnia numerem 1 najchętniej oglądanych seriali Netflixa w Polsce i na świecie.
Horror rodziców
Rzadko dzielę się opiniami o filmach czy serialach, chociaż je uwielbiam, nie mam zbyt wiele czasu na ich oglądanie. Tym razem uważam, że każdy z nas powinien zapoznać się z tym serialem. Nieważne, czy jesteś rodzicem, czy nie, każdy jest częścią społeczeństwa i użytkownikiem social mediów. I nie będę robił tu recenzji, bo to nie moja działka, powstało ich już wiele. Ja pragnę skupić się na emocjach oraz wnioskach, które po zakończeniu seansu przytłaczają, bo zdajemy sobie sprawę, że to dzieje się naprawdę – wyznaje Jakub B. Bączek, trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach.
Nie będę oryginalny, nowy serial wstrząsnął mną po całości. To tylko cztery odcinki, po około 60 minut. Ale można się przeglądać w emocjach bohaterów jak w lustrze – dodaje Bączek.
Wyobraźcie sobie horror rodziców, którzy dowiadują się, że ich własne dziecko oskarżone jest o odebranie życia innemu. Nie z powodu braku miłości czy troski w domu, ale dlatego, że my wszyscy, jako społeczeństwo, zgodziliśmy się na oddanie dzieci w szpony technologicznych gigantów...– zauważa trener mentalny.
Uzależnienie od telefonu
O uzależnieniu od telefonu (i w tym social mediów) mówi się od dawna, ja także poruszam tę trudną kwestię od kilku lat. Wiemy, że nie unikniemy komórek, są w naszym życiu niezbędne. Ale czy social media i internet są niezbędne małym dzieciom? Co robią osoby poniżej 13. roku życia, a tak naprawdę o wiele młodsze na wszelkiego rodzaju aplikacjach? I kto im na to pozwala? Oraz czy my, dorośli, potrafimy właściwie korzystać z sociali? – pyta retorycznie Bączek.
Muszę nawiązać do dzieciństwa milenialsów i starszych, bo my pamiętamy jeszcze czasy, gdy technologia była rzadkością. Kiedyś dzieci, w tym ja, bawiły się na podwórkach i trzeba było wysiłku, żeby je ściągnąć z powrotem do domu. Teraz ich światy zamknięte są w ekranach komputerów i smartfonów. To tam poznają "przyjaciół", uczą się "wartości" i przeżywają swoje "przygody". To tam również spotykają się z przemocą, manipulacją i presją, której my – dorośli – pewnie nigdy nie doświadczyliśmy w takim stopniu. A już na pewno nie w okresie największej wrażliwości, jaką jest dzieciństwo i wiek nastoletni – zwraca uwagę Bączek.
"Bezbłędna" reakcja Dody
Niedawno na jednym z serwisów plotkarskich szeroko były komentowane zdjęcia z wakacji Dody. I można wokalistkę lubić lub nie, jednak odpowiedź Dody na zarzut fana, że jej zdjęcia w bikini oglądają na Instagramie dzieci, była według mnie bezbłędna i bardzo aktualna. Mianowicie, poradziła ona zbulwersowanemu obserwatorowi, aby zamiast tylko powoływać dzieci na świat, zająć im czas sobą, a nie dawać telefon. I w obliczu tragedii, jakie spotykają młodzież także w Polsce, ta rada powinna być coraz bardziej brana pod uwagę – chwali wokalistkę Bączek.
Zatarcie się ról matki i ojca
Bycie rodzicem to najtrudniejsza praca na świecie. Do tego mamy w obecnych czasach olbrzymie zatarcie się ról matki i ojca, którzy wkraczają wzajemnie w swoje utarte przez stereotypy pola. Nauczenie się tego wymaga czasu. Każdy szuka wytchnienia – kontynuuje trener.
Social media dają nam zastrzyk dopaminy, kiedy jesteśmy zestresowani, to dla naszego mózgu po prostu przyjemność. Dlatego tak trudno przestać scrollować. Pamiętajmy jednak, że dzieci widzą więcej, niż nam się wydaje, i uczą się przez przykład, zwłaszcza te młodsze. Jeśli rodzice przy kolacji korzystają z telefonów, w dziecku wypracowują wzór, że jest to normalne. Więc gdy później zabraniamy im korzystania z komórek przy stole, spotyka się to z buntem – zauważa.
Wpływ big-techów na dzieci
Chciałbym abyśmy otworzyli oczy i zobaczyli, jak wielki wpływ mają big-techy na dzieciaki. Abyśmy przestali udawać, że nic się nie dzieje i zaczęli działać. Mnie serial "Dojrzewanie" poruszył także w obliczu akcji, w jaką jesteśmy teraz z Fundacją JBB zaangażowani, a chodzi o "Głos w ciemności". Pomagamy z naszymi trenerami mentalnymi młodzieży w Lubinie, która potrzebuje wsparcia po tragicznych wydarzeniach, gdzie stracili dwoje swoich kolegów. Gdy widzimy i zdajemy sobie sprawę, jak te dzieci potrzebują wsparcia, pokierowania, wysłuchania, narasta w nas ogromna potrzeba, aby o tym mówić. Nie zostawiajmy ich samych z hejtem w sieci. Nie możemy pozwolić, by dzieciaki stały się ofiarami technologii, które miały im ułatwić życie, gdy tymczasem niszczą ich pewność siebie i wpędzają w problemy psychiczne – przekazuje Bączek.
Według trenera "przed nami dorosłymi, rodzicami, szkołami, fundacjami, rządem stoi olbrzymie wyzwanie, aby wprowadzić programy, które nie tylko będę zabraniać, chociaż uważam, że ograniczenia wiekowe powinny być bardziej respektowane, ale będą uczyć właściwego korzystania z internetu, rozróżniania dobra i zła. Edukować się muszą także rodzice i nauczyciele, gdyż to na nich spoczywa olbrzymia odpowiedzialność. Dlatego cieszę się, że ten serial wyszedł właśnie teraz, gdy mamy jeszcze czas coś z tym zrobić".
Wspierajmy dzieciaki i dajmy im narzędzia, by mogły świadomie korzystać z technologii. Tylko w ten sposób możemy mieć pewność, że tragedie takie jak ta, o której dziś piszę, nigdy więcej się nie powtórzą – podsumowuje Bączek.
Kto stoi za serialem?
Pomysłodawcą serialu i zarazem jego gwiazdą jest wybitny brytyjski aktor Stephen Graham ("Punkt wrzenia", "Tysiąc ciosów", "Blitz"). Za kamerą czteroodcinkowej produkcji stanął Philip Barantini, z którym Graham współpracował już właśnie przy głośnym "Punkcie wrzenia". "Dojrzewanie", podobnie jak tamten film (rozwinięty później w serial), nakręcone zostało jednym ujęciem, co oczywiście też zachwyca.
Obok Grahama w serialu występują debiutujący, a już zbierający same pochwały Owen Cooper, a także Ashley Walters ("Top Boy", "Bullet Boy", "Tysiąc ciosów"), Erin Doherty ("Tysiąc ciosów", "The Crown", "Regentka"), Faye Marsay ("Gra o tron", "Dumni i wściekli", "Andor"), Christine Tremarco ("Swallow", "Safe House", "Policjant") i Jo Hartley ("Eddie zwany Orłem", "To właśnie Anglia", "Okręt").
O czym jest serial?
Serial opowiada o tym, jak świat pewnej rodziny wywraca się do góry nogami, gdy 13-letni Jamie Miller (Owen Cooper) zostaje aresztowany za zamordowanie nastolatki ze swojej szkoły. W roli ojca Jamie'ego i "odpowiedniej osoby dorosłej", Eddiego Millera, występuje Stephen Graham. Ashley Walters gra detektywa inspektora Luke'a Bascombe'a, a Erin Doherty wciela się w Briony Ariston, psycholożkę kliniczną przydzieloną do sprawy Jamie'ego.
100 proc. zachwytów
"Dojrzewanie" zebrało 100 proc. pozytywnych recenzji w serwisie RottenTomatoes. Polscy krytycy, zazwyczaj bardziej wybredni niż ich zachodni koledzy, także są pod wielkim wrażeniem.
"Mądry, brawurowo zrealizowany i zagrany serial, wnikliwie zaglądający pod grubą ale dziurawą skórę nastolatków, których wrażliwy świat nie rozumie" – pisze na Filmwebie Tomasz Raczek, przyznając notę 9 gwiazdek na 10.
"Wybitny Stephen Graham i przygnębiająca panorama nastoletniego piekła w jednym ujęciu" – zachwyca się Zuzanna Tomaszewicz (8/10).
"Doskonale zagrany i opowiedziany. Kontekst (perspektywa policji, rówieśników, psycholog, rodziców) wzbogaca historię. Odcinek 3 na wdechu, 4 rozdziera duszę" – pisze Jan Sławiński (8/10).
Widzowie są poruszeni, a wielu wręcz nie może uwierzyć, że "Dojrzewanie" to produkcja Netflixa. "To jest po prostu za dobre jak na N" – czytamy w sieci, a w podobnym tonie wybrzmiewa wiele komentarzy.
Zarówno wśród widzów, jak wśród krytyków nie brakuje opinii, że już w marcu objawił się nam najlepszy serial roku, któremu dorównać będzie bardzo trudno. Niektórzy uważają wręcz "Dojrzewanie" za najlepszy serial dekady.
Wygrana Dawida z Goliatem
Co więcej, niesamowity szum wokół serialu sprawił, że tylko w pierwszy weekend skromne brytyjskie "Dojrzewanie" osiągnęło liczbę wyświetleń przekraczającą próg 24 milionów, czyli niemal tyle samo, co kosztująca 320 milionów hollywoodzka superprodukcja "Electric State", najdroższy film Netflixa w historii.
To historia niczym wygrana Dawida z Goliatem – zwracają uwagę specjaliści z branży filmowej.