Serial "Idź przodem, bracie" potrzebował tylko jednego weekendu, aby odnotować blisko 4 miliony wyświetleń na światowym Netfliksie. Momentalnie stał się najpopularniejszą nieanglojęzyczną produkcją Netflixa w skali globalnej i przez tydzień pozostaje w międzynarodowym TOP 5.
"Najlepsze sceny akcji"
Widzowie i krytycy są przede wszystkim pod wrażeniem scen akcji, które - jak pisze Joel Keller z portalu Decider - tak trzymają w napięciu, że przysłaniają wady logiczne fabuły. Krytyk dokonuje też ciekawego porównania, pisząc o polskim serialu, że to "coś w rodzaju miksu Robin Hooda z Breaking Bad – dobry człowiek staje się zły z powodu skrajnych okoliczności rodzinnych".
"Taki serial mógłby zrobić Taylor Sheridan. Najlepsze sceny akcji, jakie widziałem w polskim kinie" - zachwyca się z kolei Łukasz Muszyński z portalu Filmweb.
Jak powstawał serial?
Netflix ujawnił niepublikowane materiały zza kulis pokazujące ogrom pracy włożonej w realizację serialu.
Okazuje się, że "Idź przodem, bracie" powstawał przez 83 dni zdjęciowe, a jego spektakularne sceny zrealizowano z udziałem ponad 2000 statystów. Aktorzy przygotowywali się do swoich ról przez trzy i pół miesiąca intensywnych treningów oraz konsultacji z ekspertami od sztuk walki, dzięki czemu sami wykonali wiele skomplikowanych sekwencji.
O czym jest serial?
Serial opowiada historię byłego policjanta, który po traumatycznym incydencie zmuszony jest odejść ze służby. Zmagając się z długami ojca, podejmuje pracę ochroniarza w centrum handlowym. Przypadkiem wplątuje się w niebezpieczną intrygę, która zmusza go do konfrontacji z przeszłością i poddaje próbie jego lojalność i wartości.
W obsadzie znaleźli się Piotr Witkowski, Konrad Eleryk, Aleksandra Adamska, Marcin Kowalczyk, Anastasiya Pustovit, Mirosław Haniszewski, Jakub Wesołowski, Sebastian Dela, Andrzej Popiel, Piotr Adamczyk, Cezary Żak i Jan Peszek.
Za kamerą stanął Maciej Pieprzyca ("Chce się żyć", "Jestem mordercą").