Obraz podzielił krytyków, co doskonale widać choćby po tym, że obecnie ma w serwisie agregacyjnym RottenTomatoes 48 proc. pozytywnych recenzji. Jednak nawet tym cieplejszym opiniom daleko do entuzjazmu; co bardziej przychylni recenzenci wskazują na przykład, że film przy całym swoim chaosie przynajmniej nie jest nudny.

Reklama

Rozczarowanie krytyków

Tymczasem Kevin Maher z brytyjskiego "Timesa" uważa "Megalopolis" za "138 ogłupiających minut nieprzemyślanych tematów, niedokończonych scen i brzydkich wizualizacji".

Tim Grierson z portalu Screen International pisze z kolei o "paraliżującym nadmiarze". "Można wyczuć złość i smutek Coppoli z powodu upadku jego ukochanej Ameryki, ale spójność narracji jest znacznie mniej widoczna" - uważa krytyk.

Zdaniem Petera Bradshawa z "Guardiana" "Megalopolis" to "dzieło pasji pozbawione pasji". "Obraz jest rozdęty, zdumiewająco płytki, pełen szkolnych prawd o przyszłości ludzkości, a zarazem fatalnie zagrany" - czytamy.

Reklama

Oskarżenie o molestowanie statystek

Problemy Coppoli nie kończą się na ekranie. Wcześniej ten sam Guardian" opublikował raport, według którego 85-letni dziś twórca "Ojca chrzestnego" i "Czasu apokalipsy" molestował statystki na planie swojego najnowszego filmu "Megalopolis".

Coppola miał "przyciągać do siebie kobiety, zmuszając je, aby siadały mu na kolanach". Ponadto "świadkowie utrzymują, że podczas pracy nad sceną imprezy w klubie nocnym Coppola przyszedł na plan i próbował całować niektóre z występujących topless lub skąpo ubranych statystek" - donosił "Guardian". Reżyser miał twierdzić, że w ten sposób próbuje wprawić zatrudnione kobiety w odpowiedni nastrój.

Oświadczenie producenta "Megalopolis"

W obronie reżysera natychmiast stanął producent wykonawczy "Megalopolis" Darren Demetre. Przyznał on w rozmowie z portalem "Variety", że choć w doniesieniach o "wprawianiu w odpowiedni nastrój" może być coś na rzeczy, to jednak z jego punktu widzenia sytuacja wyglądała zupełnie inaczej.

W ciągu dwóch dni pracowaliśmy nad sceną rozgrywającą się w klubie inspirowanym Studiem 54. Francis spacerował po planie, aby wprawić ekipę w odpowiedni nastrój, przyjaźnie zagadywał członków obsady i statystów, ściskał ich i całował w policzki. Był to jego sposób na wprowadzenie klubowej atmosfery, co było niezwykle istotne dla filmu. W trakcie pracy nie dotarły do mnie żadne skargi dotyczące niestosownego zachowania lub molestowania ze strony Coppoli - oświadczył producent.

Spisek mający na celu zniszczenie Coppoli

Portal World of Reel opublikował z kolei fragment maila anonimowego hollywoodzkiego producenta, który uważa, że cała afera to nic innego jak spisek mający zdyskredytować słynnego reżysera.

"To wyłącznie kampania oszczerstw prowadzona wytwórnie wystraszonezagrożeniem dla ich modeli biznesowych. To spisek, który ma na celu zniszczenie Coppoli" - czytamy.

40 lat pracy nad "Megalopolis"

"Megalopolis" to projekt marzeń reżysera. Coppola napisał scenariusz filmu jeszcze w latach 80. Projekt dostał zielone światło w 2001 roku, jednak atak na World Trade Center z 11 września sprawił, że hollywoodzcy producenci zaczęli się wówczas masowo wycofywać z realizacji eskapistycznych widowisk - i ofiarą tego padło również "Megalopolis". Ostatecznie Coppola wyłożył na produkcję 120 milionów dolarów z własnej kieszeni, zastawiając część majątku.

Akcja filmu rozgrywa się w zniszczonym po ogromnej katastrofie Nowym Rzymie, będącym utopijną wersją Nowego Jorku. W doborowej obsadzie brylują Adam Driver, Nathalie Emmanuel, Aubrey Plaza, Giancarlo Esposito, Shia LaBeouf, Dustin Hoffman, Laurence Fishburne i Jon Voight.

Trwa ładowanie wpisu