Tegoroczna 79. gala rozdania Złotych Globów - wyróżnień z dziedziny filmu i telewizji, przyznawanych przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej - odbyła się bez udziału publiczności i nie była transmitowana w telewizji ani online. Miało to związek nie tylko z pandemią koronawirusa, ale przede wszystkim z kierowanymi pod adresem członków stowarzyszenia oskarżeniami o korupcję i rasizm, a także z zapowiedzianym przez branżę filmową bojkotem uroczystości. Werdykt opublikowano w nocy z niedzieli na poniedziałek na profilu nagrody na Twitterze.
Statuetkę dla najlepszego dramatu otrzymały "Psie pazury" Jane Campion, czyli adaptacja książki Thomasa Savage’a. To pierwszy od 12 lat film twórczyni "Fortepianu". Jego akcja rozgrywa się w Montanie lat 20. na ranczu, którego właścicielami są bracia George i Phil. Pierwszy to uosobienie dobroci, drugi zaś – błyskotliwości i złośliwości. Kiedy na ranczo wprowadza się nowa wybranka George’a ze swoim synem Peterem, Phil nie przepuszcza żadnej okazji, by uprzykrzyć im życie.
Psie pazury
Światowa premiera "Psich pazurów" odbyła się we wrześniu ub.r. w konkursie głównym festiwalu w Wenecji. Film zapewnił Campion nagrodę za najlepszą reżyserię. Jak mówiła wówczas, decyzja o jego realizacji nie była podyktowana poruszanymi w książce kwestiami płci. "Choć generalnie rzadko czytam powieści do końca, ta mnie pochłonęła. Zwłaszcza ostatnia część wydała mi się ekscytująca. Po przeczytaniu całości uznałam, że to kawał dobrej literatury. W kolejnych tygodniach niektóre jej tematy zaczęły do mnie wracać. Nie mogłam wymazać ich z pamięci. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że to bardzo głęboka, osobna powieść. I powoli zaczęłam zmierzać w kierunku przeniesienia jej na ekran" – wspominała Campion. Również Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej uhonorowało ją za najlepszą reżyserię. Z kolei do grającego w tym filmie Petera Kodiego Smit-McPhee powędrował Złoty Glob za najlepszą drugoplanową rolę męską.
W kategorii najlepsza komedia lub musical zwyciężył "West Side Story" Stevena Spielberga, czyli nowa wersja legendarnego broadwayowskiego musicalu o młodzieńczej miłości. Rola Marii przyniosła Rachel Zegler statuetkę dla najlepszej aktorki w komedii lub musicalu. Z kolei Złoty Glob dla najlepszej aktorki drugoplanowej przypadł Arianie DeBose za kreację Anity w tym filmie.
Złoty Glob dla najlepszej aktorki w dramacie przyznano Nicole Kidman za rolę Lucille Ball w "Being the Ricardos". Statuetką dla najlepszego aktora w dramacie wyróżniono Willa Smitha za kreację Richarda Williamsa w "King Richard: Zwycięska rodzina". Tymczasem w kategorii najlepszy aktor w komedii lub musicalu bezkonkurencyjny - dzięki występowi w "Tick, Tick... Boom!" - okazał się Andrew Garfield.
Za najlepszy scenariusz nagrodzono Kennetha Branagha za "Belfast". To uhonorowana nagrodą publiczności na festiwalu w Toronto opowieść, której akcja rozgrywa się pod koniec lat sześćdziesiątych w Irlandii Północnej. Jej głównym bohaterem jest pochodzący z robotniczej rodziny chłopiec, który staje się świadkiem konfliktu o podłożu etniczno-politycznym.
Laureatem Złotego Globu dla najlepszego filmu zagranicznego został "Drive My Car" Ryusuke Hamaguchiego, zrealizowany na podstawie opowiadania Harukiego Murakamiego. W wyścigu po statuetkę obraz japońskiego twórcy pokonał "Compartment No. 6" Juho Kuosmanena, "The Hand of God" Paolo Sorrentino, "Bohatera" Asghara Farhadiego oraz "Matki równoległe" Pedro Almodovara.
Najlepszą animacją okrzyknięto "Nasze magiczne Encanto" Jareda Busha i Byrona Howarda. Złoty Glob za najlepszą muzykę trafił do Hansa Zimmera za "Diunę". Najlepszą piosenką okazała się "No Time To Die" w wykonaniu Billie Eilish z nowego filmu o Jamesie Bondzie.
Statuetka za najlepszy serial dramatyczny trafiła do "Sukcesji". Najlepszą aktorką w serialu dramatycznym została MJ Rodriguez ("Pose"), a najlepszym aktorem w tożsamej kategorii - Jeremy Strong ("Sukcesja").