We wrześniu ukazała się pańska ostatnia książka "Horyzont". Dziś znów jest o niej głośno, za sprawą planowanej ekranizacji.

Jakub Małecki: Co do ekranizacji, na razie mogę zdradzić tylko tyle, że będzie to film fabularny w reżyserii Bodo Koxa, i że aktualnie trwają prace nad scenariuszem. Cieszę się, że ekranizację powieści wyreżyseruje twórca jednego z moich ulubionych polskich filmów - "Człowieka z magicznym pudełkiem".

Reklama

Co pana zainspirowało do napisania "Horyzontu"?

Zawsze chciałem napisać o takim bohaterze, bo paradoksalnie, jest mi do niego daleko. Męskiego, który robi niebezpieczne rzeczy. Chciałem pokazać kogoś takiego, widzianego moimi oczami. Z trochę może nietypowej perspektywy, bo często ta męskość czy odwaga jest pokazana w dość oczywisty, a nawet banalny sposób. Długo wokół tego tematu chodziłem i wiedziałem, że nie mogę napisać takiej książki, opierając się o ogólnodostępne źródła. Wiedziałem, że muszę kogoś takiego znaleźć, porozmawiać z kimś, kto piekło wojenne naprawdę przeszedł i kiedy udało mi się kogoś takiego odszukać, wszystko ułożyło się w całość.

Reklama

Sam wątek afgański dość łatwo i szybko napisałem, więcej frajdy sprawiało mi napisanie, jak rzeczywistość wojenna przesiąka do tej dzisiejszej.

Mam wrażenie, obserwując pana także w mediach społecznościowych, że ma pan wielką radość z tego, gdy pisze pan coś nowego...

Chyba rzeczywiście tak jest. Zakładam, że to nie będzie wiecznie, po prostu liczę się z tym, że pisząc książki, które są bardzo osobiste i emocjonalne dla mnie, może się zdarzyć, że za chwilę nie będę miał niczego do opowiedzenia. Pisarstwo traktuję nie jako zawód, czyli coś, co mi będzie towarzyszyć przez całe życie, tylko jako coś, co jest dane teraz, ale nie na zawsze.

Nie ufa pan sobie?

Ufam, ale to jest tak ode mnie niezależne. Może np. za pięć lat nic nie będzie mnie tak fascynować, nie będę się niczego obawiał, nie będę miał obsesji na jakiś temat. Nie chcę pisać książki tylko po to, żeby pisać książkę. Nie do końca wiem, jak to się stało, że napisałem te 300 stron. Może się zdarzyć, że nic do tego stopnia mnie nie zafrapuje, żebym chciał o tym opowiedzieć...

Co łączy pańskich bohaterów? Miłość?

Reklama

Lubię opisywać relacje, które są czymś pomiędzy. Relacja Mańka i Zuzy jest czymś, co już nie jest przyjaźnią, ale jeszcze nie jest miłością. Nie wiadomo, w którą stronę to się potoczy i to mnie bardzo interesuje. Trochę bym nie widział sensu w pisaniu o uczuciu, nazwijmy to, oczywistym, jak miłość spełniona. Wolę, kiedy on trochę nie wierzy, że tak normalna dziewczyna może być z kimś takim jak on, a ona sama się sobie dziwi, dlaczego jej to przebywanie z nim sprawia przyjemność. Sądzi, że powinna bardziej korzystać z życia. Zastanawiałem się też, czy w książce nie zawrzeć jakiejś sceny, gdzie ci dwoje nawiązują bliskość fizyczną, czy jednak tego uniknąć. Ostatecznie uznałem, że to napiszę, ale próbowałem zrobić to w jak najbardziej nieoczywisty sposób.

A poza "Horyzontem" co u pana słychać?

Powoli otrząsam się ze stresu, jakim są spotkania autorskie. To, co mnie w tej chwili najbardziej cieszy, to nadchodząca premiera "Rdzy" w Holandii, później w Rosji ukaże się "Dygot", następnie wyjdzie on w Niemczech i Słowenii. To niesamowite.

Pracuje pan nad czymś następnym?

Piszę coś, ale nie chciałbym jeszcze nic zdradzać, bo może się okazać, że to wyrzucę, albo połowa nie będzie się nadawać...

Jakub Małecki (ur. 1982 w Kole) – pisarz, autor dziewięciu książek, m.in. "Dygotu", "Rdzy" oraz "Śladów", nominowanych do Nagrody Literackiej NIKE. Laureat Złotego Wyróżnienia Nagrody im. Jerzego Żuławskiego, nagrody Książka Miesiąca "Książek", nominowany również do Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus, nagrody im. Stanisława Barańczaka, oraz dwukrotnie do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Publikował w "Przekroju", "Newsweeku", "Polityce", "Angorze", "Znaku", "Nowej Fantastyce" i "Tygodniku Powszechnym".

Bohaterami "Horyzontu" są Maniek i Zuza mieszkają po sąsiedzku na warszawskim Mokotowie. On, były saper, próbuje spisać wspomnienia z misji w Afganistanie, mając nadzieję wreszcie stamtąd wrócić. Ona, dziecko pokolenia Y, uczy się żyć na własny rachunek i mimowolnie zatraca się w rodzinnej tajemnicy. Choć z pozoru nic ich nie łączy, ciążą ku sobie, niezdolni i niechętni do pielęgnowania więzi z otoczeniem.