We wczesnej młodości nie wiedziałam, o czym mogłabym opowiadać innym (...). Z czasem zaczęłam skłaniać się w stronę dokumentu. Uświadomiłam sobie, że powinnam zrobić film o tym, czego doświadczyłam na własnej skórze – o gwałcie. Nikt o tym wówczas nie mówił. Gwałt ukazywano w kinie jako scenę akcji. Dlatego powstał "Not a Pretty Picture", film w połowie fabularny i dokumentalny. Wydawało mi się ważne, by przekazać widzom inny, osobisty punkt widzenia – powiedziała Coolidge w Łodzi podczas wykładu mistrzowskiego.

Reklama

Jako młoda dziewczyna, urodzona 17 września 1946 r. w New Haven w rodzinie architektów, marzyła o pracy reżyserki. Jednak dominacja mężczyzn w tym zawodzie była bardzo silna. - Dostrzegłam bardzo szybko, że zazwyczaj to mężczyźni zostają artystami, malarzami i reżyserami, a kobiety opiekują się rodziną. Zaczęłam obawiać się, że także moje życie będzie wyglądało w ten sposób. To dlatego byłam tak zdeterminowana, by zostać reżyserką – wspominała.

Dopięła swego. Nie raz i nie dwa przebiła szklany sufit. W trakcie studiów na Uniwersytecie Nowojorskim i zaraz po nich realizowała filmy dokumentalne. Jej pełnometrażowym debiutem fabularnym była "Dziewczyna z doliny" (1983 r.). Dwa lata później wyreżyserowała komedię science fiction "Real Genius". Spory sukces i uznanie przyszły w 1992 r., kiedy za "Historię Rose" otrzymała Nagrodę Independent Spirit. Na swoim koncie ma także m.in. "Szaloną w miłości" (1992 r.), "Zagubionych w Yonkers" (1993 r.) oraz "Angie" (1994 r.), czyli feministyczną opowieść o samotnym macierzyństwie i potędze kobiecej przyjaźni. Prócz filmów reżyserowała także seriale telewizyjne - "Seks w wielkim mieście", "CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas", "Huff", "Strefę mroku" i "Trawkę".

W 2000 r. za film "Wschodząca gwiazda" Coolidge otrzymała nominację do nagrody Emmy. Na swoim koncie ma także kilka nominacji do nagród przyznawanych przez Amerykańską Gildię Reżyserów filmowych - za "Gdyby ściany mogły mówić 2", "Wschodzącą gwiazdę" i "Amerykańską dziewczynkę". W 2002 r. jako pierwsza kobieta w historii została prezydentem Gildii Reżyserów Ameryki. Pełniąc tę funkcję, działała na rzecz zwiększenia szans dla kobiet w branży filmowej.

Ostatni film Coolidge "Znajdę cię" zainaugurował tegoroczny 9. Transatlantyk Festival. To opowieść o miłości, rozłące i mocy muzyki, której bohaterami są utalentowana skrzypaczka Rachel Rubin i obdarzony pięknym głosem śpiewak Robert Pułaski. Poznajemy ich jako uczniów szkoły muzycznej marzących skrycie o występach w nowojorskiej Carnegie Hall, których niebawem połączy wielkie, romantyczne uczucie. Młodzieńcze plany i marzenia o wspólnej przyszłości niszczy wybuch II wojny światowej.

Kiedy po raz pierwszy przeczytałam scenariusz, wydało mi się magiczne, że jest to historia, która rozgrywa się w trakcie wojny, a jednocześnie mówi o przetrwaniu. Uważam, że to doskonale koresponduje z dzisiejszymi czasami, w których wciąż mamy do czynienia z destrukcją, zniszczeniami. Zainteresowali mnie także bohaterowie. Niepewny siebie młody chłopak, który dopiero z czasem uświadomi sobie swoją ważność i pewna siebie dziewczyna postrzegająca siebie jako bardzo utalentowaną osobę. Okazuje się, że po latach to on jest bardziej pewny siebie niż ona. Staje się odpowiednim partnerem, osobą, która może pomóc jej zbudować na nowo poczucie własnej wartości – powiedziała reżyserka.

Muzykę do filmu skomponował Jan A.P. Kaczmarek. W obsadzie znaleźli się m.in. Leo Suter, Adelaide Clemens, Stellan Skarsgard, Connie Nielsen, Agata Buzek, Jacek Braciak i Małgorzata Kożuchowska. Wśród bohaterów hollywoodzkiej produkcji znalazła się także Łódź, w której powstała część zdjęć. Ukazano ją jako przedwojenne, wielokulturowe i tętniące życiem miasto. - Dla mnie, Amerykanki, możliwość zbliżenia się do miasta i ludzi, którzy zostali bezpośrednio dotknięci przez II wojnę światową, była jedynym w swoim rodzaju doświadczeniem. To film o wojnie, ale z dużą dozą piękna, szczerości, młodzieńczych marzeń i fantazji – mówiła Coolidge przed premierowym pokazem.

9. festiwal filmowy Transatlantyk, którego głównym motywem jest "Lądowanie na Księżycu i inne zawieszone sny", potrwa do 19 lipca. W programie znalazło się ok. 200 filmów - w tym 50 polskich premier. Jednym z bohaterów tegorocznych retrospektyw jest Wojciech Marczewski, twórca m.in. "Ucieczki z kina Wolność", "Weisera", "Klucznika", "Dreszczy" i "Czasu zdrady". Przypomniane zostaną także m.in. dzieła brytyjskiego reżysera filmów dokumentalnych Asifa Kapadii ("Senna", "Amy", "Diego"), Arturo Ripsteina ("Karmazynowa głębia", "Takie jest życie", "Zguba mężczyzn") oraz Rosjanina Aleksieja Germana ("Siódmy towarzysz" i "Dwadzieścia dni bez wojny").

Szczegółowy program festiwalu można znaleźć pod adresem: https://www.transatlantyk.org/pl.