Warto, nawet jeśli nie jesteście maniakami – J.J. Abramsowi udało się uchwycić ducha gwiezdnej sagi, ale jednocześnie z talentem podrasować ją na potrzeby współczesnych widzów. Wprowadził na scenę nowe, bardzo istotne i fascynujące postaci, dał pole do popisu starym bohaterom (no, poza Lukiem Skywalkerem), umiejętnie zrównoważył napięcie humorem i zachował wizualną spójność z wcześniejszymi filmami (czego sam George Lucas nie potrafił, realizując trylogię prequeli).

Reklama

Może za dużo czerpał przy tym z fabularnego schematu "Nowej nadziei" – para młodych bohaterów musi się zmierzyć z ciemną stroną mocy – ale powielanie sprawdzonego wzorca wcale tu nie szkodzi: z jeszcze większą swobodą pozwala i twórcom, i widzom wejść na nowo do świata "Gwiezdnych wojen". Dobrze było odwiedzić go ponownie.

Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy | reżyseria: J.J. Abrams | dystrybucja: Galapagos