Spośród filmów, które rywalizować będą o Złote Lwy, kilka doczekało się już nagród za granicą. Ledwie przed paroma dniami z Montrealu wrócił z tarczą Maciej Pieprzyca ze swoim "Chce się żyć", "Papusza" małżeństwa Krauzów – która otworzy festiwal – i "Płynące wieżowce" Tomasza Wasilewskiego doceniono w tym roku w Karlovych Varach, operator "Nieulotnego" Michał Englert przywiózł laur z Sundance, a Małgorzata Szumowska i jej "W imię..." z Berlina.

Reklama

Polska publika festiwalowa ocenia jednak rodzime filmy nader surowo, nie ma co też liczyć na pobłażliwość jury, w którym w tym roku zasiądą między innymi Janusz Głowacki, Agnieszka Holland czy znakomity dramaturg i scenarzysta brytyjski, laureat Oscara za "Niebezpieczne związki" Christopher Hampton. Niestety, zabraknie w konkursie zapowiadanego wcześniej "Psiego pola" Lecha Majewskiego. Film nie został ukończony w przewidywanym terminie i nadal jest w fazie postprodukcji, dlatego pretendentów do Złotych Lwów będzie o jednego mniej, niż planowano.

Po raz pierwszy w prawie czterdziestoletniej historii gdyńskiego festiwalu o nagrodę powalczą także filmy zaprezentowane w przekrojowej sekcji Panorama, przybliżającej w zamierzeniu najciekawsze – choć powinno się też, zważywszy na obecność "Baczyńskiego" czy "Ixjany", dodać eufemistyczny zwrot "wzbudzające skrajne emocje" – polskie filmy ostatniego roku, lecz w efekcie otrzymaliśmy prawdziwy miszmasz: od "Yumy" Mularuka przez TVN-owskie "Oszukane" do horroru "Silent Lake" Kuczewskiego. Tutaj ostateczny głos będą mieli widzowie, którzy zagłosują na najlepszy ich zdaniem film w specjalnym plebiscycie.

To nie koniec wyróżnień do zdobycia – etiudy i prace dyplomowe będą rywalizować o Nagrodę im. Lucjana Bokińca (konkurs młodego kina), zaś jeden z dwunastu niezależnie zrealizowanych krótkich i długich metraży zdobędzie nagrodę publiczności w ramach przeglądu polskiego kina niezależnego. Poza stałymi sekcjami Gdynia przyciąga także wydarzeniami specjalnymi. Wśród nich znalazł się pokaz "Nocy i dni" Jerzego Antczaka, laureata Platynowych Lwów, maraton z HBO i Agnieszką Holland – coraz częstsze przenikanie seriali do obiegu festiwalowego jest kolejnym ważnym krokiem ku należnemu docenieniu ich rangi we współczesnej kulturze – pokaz słabo jednak ocenianego "Kongresu" na podstawie prozy Stanisława Lema w reżyserii Ariego Folmana, twórcy "Walca z Baszirem", retrospektywa zapomnianych polskich filmów science fiction czy pokaz zwycięskich filmów konkursowych z tegorocznych Nowych Horyzontów. Na zamknięcie zostanie wyświetlony nowy film Romana Polańskiego "Wenus w futrze".

Festiwal Filmowy w Gdyni potrwa od 9 do 14 września. Karnet na całą imprezę można nabyć w cenie 200 zł (normalny) oraz 150zł (ulgowy).