Tymczasem w kinach rządzi piąta odsłona przygód Johna McClane'a, rasowego twardziela z poczuciem humoru doprowadzającym jego przeciwników do furii. Tym razem McClane udaje się do Moskwy, by pomóc wyjść z kłopotów swojemu synowi, z którym – mówiąc delikatnie – nie ma najlepszych stosunków. Młodego McClane'a gra Jai Courtney, który ma za sobą występy w serialu "Spartakus: krew i piach" oraz filmie "Jack Reacher: Jednym strzałem".
Oczywiście scenariusz jest tu tylko pretekstem do tego, żeby Bruce Willis miał okazję uderzyć paru złoczyńców, kilku z nich pozbawić życia, jak zwykle podrzeć sobie ubranie, a wszystko oczywiście w widowiskowym stylu i ze słowami "yippee ki-yay". Całość przygotowali specjaliści od solidnych nawalanek: reżyser John Moore ("Max Payne") i scenarzysta Skip Woods (m.in. "Kod dostępu").
Oczywiście oczekiwanie od tego filmu ambitnej sensacji jest tak bezcelowe jak szukanie w obrazach ze Stevenem Seagalem drugiego dna. To czysto rozrywkowe kino akcji. Takim było od pierwszej części, która powstała – aż trudno w to uwierzyć – jeszcze przed obradami okrągłego stołu. Idealny seans po walentynkowym romantyzmie.
SZKLANA PUŁAPKA 5 | USA, 2013 | reż. John Moore | dystrybucja: Imperial-Cinepix | czas: 97 min