Lucasfilm, studio Georgea Lucasa, twórcy filmów z serii "Gwiezdnych wojen", zostało kupione przez wytwórnię filmową Walt Disney Co. za 4,05 mld dolarów. Disney zamierza nakręcić siódmy epizod "Gwiezdnych wojen" w 2015 roku . Planowane są też kolejne epizody - ósmy i dziewiąty. Mimo to, fani Star Wars obawiają się, że może być to początek końca społecznego fenomenu, który narodził się wokół gwiezdnej sagi.
– Analiza wpisów na fanpage'u "Gwiezdne wojny" pokazuje, że fani martwią się nie tylko o to, że kolejne epizody, tworzone tym razem przez Disneya, będą miały konwencję High School Musical. Miłośnicy filmu przede wszystkim widzą zagrożenie dla specyficznej kultury, która narodziła się wokół gwiezdnej sagi i która tak naprawdę jest jej siłą – mówi Łukasz Wilczyński z agencji PlanetPR, promującej m.in. Star Force największy zlot fanów Gwiezdnych Wojen w Polsce.
– Drugą kwestią może być product placement, który Disney stosuje w swoich filmach pełnometrażowych dość często. Czy to oznacza, że zobaczymy logotypy znanych marek w kolejnej trylogii? – dodaje.
Fenomen "Gwiezdnych wojen" George'a Lucasa trwa już o 32 lat. Od początku nie był to tylko film, a jedyne w swoim rodzaju dzieło, które przeniknęło w każde możliwe części kultury codziennej. "Star Wars" i płynący z obrazów Lucasa przekaz, stały się wręcz religią dla milionów fanów sagi. Jest ona inspiracją dla pokoleń do bycia prawdziwym, do podążania za głosem serca, poczucia prawdziwej istoty "Mocy" i życia zgodnie ze swoją pasją, będąc człowiekiem honorowym jak jej bohaterowie. Czy ta magia "Gwiezdnych wojen" zniknie wraz z przejęciem studia Lucasfilm przez wytwórnię filmową Disney?
– Pamiętajmy, że George Lucas dalej będzie miał wpływ na stworzoną przez siebie markę. Część wpływów, które otrzymał ze sprzedaży, stanowią akcje, co czyni go głównym inwestorem zarówno przy produkcji kolejnych części, jak i budowie parków rozrywki, czy spółki telewizyjnej. Do tej pory patrzono na Disneya przez pryzmat kreskówek i na pewno będzie musiało upłynąć sporo czasu zanim fani "Gwiezdnych wojen" przekonają się do tej zmiany – zaznacza Wilczyński.
Krytycznie nastawionych do zmiany fanów gwiezdnej sagi powinien uspokoić fakt, że reżyser ma pozostać "kreatywnym konsultantem" zapowiadanych przez Disneya filmów. Dodatkowym atutem może być zaplecze finansowe i technologiczne giganta branży filmowej, które pozwoli na wyprodukowanie jeszcze bardziej efektowych obrazów.
– Zaletą Disneya jest fakt, że to globalny producent filmów pełnometrażowych, za którym stoi wieloletnia tradycja, ogromna wiedza i doświadczenie, a także odpowiednia technologia pozwalająca m.in. na użycie zaskakujących efektów specjalnych. To również inwestor w sektorze kosmicznym, co oznacza, że tematyka i klimat Gwiezdnych Wojen nie są mu obce – podsumowuje Wilczyński.