Druga część cyklu właśnie weszła do kin i ku zdumieniu i radości twórców zarobiła od razu aż 50 milionów dolarów. W filmie Liam Neeson wciela się ponownie w postać Bryana Millsa, emerytowanego agenta CIA, który w "Uprowadzonej" rozpętał prawdziwe piekło porywaczom swojej córki. W drugiej odsłonie Bryan sam staje się celem tajemniczego mężczyzny pałającego żądzą zemsty.

Reklama

– W ogóle nie rozmawialiśmy o trzeciej części aż do chwili, gdy zobaczyliśmy liczby na koncie – przyznał scenarzysta Robert Mark Kamen. – Wtedy stwierdziliśmy, że chyba jednak wypada nakręcić jeszcze jeden sequel. Ludzie ze studia Fox oczywiście przystali na ten pomysł. Prawda jest jednak taka, że uprowadziliśmy już wszystkich, których mogliśmy uprowadzić, więc w trzeciej części pójdziemy w zupełnie inną stronę. Będzie ciekawie.

Gwiazdor cyklu, Liam Neeson, raczej nie pochwala tego pomysłu. Zapytany niedawno o perspektywę występu w "Uprowadzonej 3" wypowiedział się dość jednoznacznie. – Nie wydaje mi się, aby powstał trzeci film – oznajmił Neeson. – To dość niedorzeczny pomysł. Ludzie mówiliby: "Znowu kogoś porwali? Dajcie spokój".

Film "Uprowadzona 2" zagościł w polskich kinach 5 października.