– "Zmierzch" towarzyszył mi przez około cztery lata – tłumaczy Kristen Stewart. – To dość długi czas, który wymagał ode mnie cierpliwości. Dzięki Bogu, że w międzyczasie miałam okazję grać też w mniejszych produkcjach, jak "The Runaways" i "W drodze". Inaczej bym oszalała.

Reklama

Mimo wszystko gwiazda nie żałuje, że przyjęła rolę Belli w "Zmierzchu". – Zawsze będę dobrze wspominać to doświadczenie – zapewnia aktorka. – Kompletnie nie spodziewałam się całego tego zamieszania, kiedy pierwszy film wchodził do kin. Przyjęłam tę rolę, bo kocham kino. Owszem, filmy to głównie rozrywka, ale dla wielu osób, w tym dla mnie, są czymś o wiele więcej. Uczą o życiu, pozwalają je lepiej zrozumieć lub prowokują do refleksji. Filmy są ważne.

Od 16 listopada polscy widzowie będą mogli podziwiać Kristen Stewart w ostatniej odsłonie sagi "Zmierzch", "Przed świtem cz. 2".