"Heweliusza" można oglądać od 5 listopada 2025 roku na platformie Netflix.
Światowy hit
Serial od dnia premiery pozostaje numerem jeden Netlixa pod względem oglądalności oraz plasuje się w Top 10 najchętniej oglądanych produkcji platformy w aż 65 krajach! Wielkim powodzeniem "Heweliusz" cieszy się w Niemczech – które odgrywają istotną rolę w fabule serialu.
Recenzja Leszka Millera
Na swoim profilu facebookowym serial postanowił zrecenzować sam Leszek Miller.
Zdaniem byłego premiera "nowe dzieło Jana Holoubka w pełni zasługuje na entuzjastyczne opinie".
"Heweliusz", jak pisze Miller, to "nie tylko opowieść o falach, sztormie i zatonięciu promu w 1993 roku, ile o tym, co stało się później. O zderzeniu ludzkiej tragedii z maszynerią instytucji, procedur i interesów. O tym, jak państwo zamienia tragedię w biurokratyczny labirynt, gdzie prawda tonie głębiej niż prom".
"Twórcy nie idą w tanie emocje. Nie ma tu patosu ani krzyku. Jest rekonstrukcja faktów i długie lata walki rodzin ofiar o to, by ktoś wreszcie powiedział: kto naprawdę odpowiada za to, co się stało. Serial pokazuje, jak to pytanie powoli, niemal niezauważalnie, zostaje wypłukane przez logikę instytucjonalnych interesów, które z góry wskazują kozła ofiarnego" – zauważa polityk.
"Aktorstwo jest przejmujące właśnie dlatego, że nie ma w nim teatralnych póz ani efektownych wybuchów emocji. Ból jest cichy. Zmęczenie realne. Poczucie niesprawiedliwości – codzienne, nieheroiczne, bliskie. Rodziny ofiar nie są tu postaciami tragicznymi, lecz ludźmi, którym został już tylko upór. Bo upór stał się ich jedyną bronią" – spostrzega Miller.
Według byłego premiera "serial prowadzi do jednego gorzkiego zdania, które wybrzmiewa mocno i bez możliwości ucieczki: Tam, gdzie na salę sądową wchodzi polityka, sprawiedliwość wychodzi tylnymi drzwiami".
"Heweliusz" jednak, akcentuje Miller, "nie wskazuje winnych imiennie. Pokazuje mechanizm. Mechanizm, w którym przyznanie się do błędu przez instytucję jest większym zagrożeniem niż cierpienie tych, którzy stracili bliskich".
"To film o Polsce lat 90., ale trudno nie dostrzec w nim odbicia Polski dzisiejszej. Te same patologie, ten sam chłód instytucji wobec obywatela" – pisze były szef SLD.
Zdaniem Millera "Heweliusz" boli. "I ma boleć. Bo brak sprawiedliwości nie był zbiegiem okoliczności. Był wyborem. Stąd też dręczące pytanie, które nie daje spokoju: jeśli państwo nie potrafi stanąć w prawdzie, to co nam właściwie zostaje?" – pyta retorycznie były premier.
Rewelacyjne recenzje
"Heweliusz" zbiera rewelacyjne recenzje w Polsce i za granicą. Na Filmwebie średnia ocen wynosi aż 8.1, co jest rzadko spotykane nawet w przypadku seriali zagranicznych.
Co istotne, nawet historycy są pod wrażeniem. Autor cenionej strony Historia.org.pl ocenia "Heweliusza" jako "serial, który nie daje wytchnienia. Od pierwszych minut wciąga w gęstą, zimną rzeczywistość, w której nie ma bohaterów jednoznacznych, a prawda tonie razem ze statkiem".
"To nie tylko rekonstrukcja katastrofy, ale przede wszystkim dramat ludzi, którzy zostali – rodzin ofiar, wdów, dzieci, ludzi szukających sensu w bezsensie. Serial nie epatuje tragedią, ale pokazuje ją w sposób tak prawdziwy, że momentami aż męczący. Szarość obrazu, filtr, który zdaje się tłumić wszelkie kolory, tworzy atmosferę przygniecenia i żałoby, która nie mija" – czytamy na polskim portalu historycznym.
"Scenografia jest dopracowana niemal obsesyjnie – od wnętrz biur i mieszkań po portowe krajobrazy. Zaskakuje skala produkcji: tłumy statystów, dziesiątki samochodów, rekonstrukcje wydarzeń, które w polskim serialu wydają się wręcz nieprawdopodobne" – zachwyca się autor Historia.org.pl.
Wyjątkowe pokazy
Przed premierą w Netflixie mieszkańcy Pomorza Zachodniego i Gdańskiego jako pierwsi na świecie mieli niepowtarzalną okazję obejrzeć dwa pierwsze odcinki "Heweliusza" oraz spotkać twórców i obsadę.
W sobotę, 18 października 2025 roku, o godz. 17:00 w Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie oraz w niedzielę, 19 października 2025 roku, w Gdyńskim Centrum Filmowym o godz. 14:00 i godz. 17:00 odbyły się przedpremierowe pokazy tej wyczekiwanej produkcji Netflixa.
Po projekcji, z widzami w Szczecinie i Gdyni spotkali się m.in. reżyser Jan Holoubek, producentka Anna Kępińska, scenarzysta Kasper Bajon oraz odtwórcy jednych z głównych ról – Magdalena Różczka i Konrad Eleryk.
Przedpremierowe projekcje w Szczecinie i Gdyni miały szczególny wymiar – to tutaj serialowa historia Heweliusza po raz pierwszy spotka się z miejscem, gdzie pamięć o tragedii oraz losach ludzi morza jest szczególnie obecna, a sama opowieść zyskuje wyjątkowe znaczenie właśnie nad Bałtykiem.
O czym jest serial?
Serial jest inspirowany tragiczną i niewyjaśnioną historią zatonięcia polskiego promu na Bałtyku.
Punktem wyjścia dla fabuły są wydarzenia z nocy 13 na 14 stycznia 1993 roku, kiedy to podczas sztormu na Bałtyku zatonął prom Jan Heweliusz. W katastrofie zginęło 36 pasażerów i 20 członków załogi, a 9 osób udało się uratować.
"Heweliusz" to nie tylko opowieść o ogromnej katastrofie na morzu, ale także dramat sądowy, który jest studium emocji i przeżyć związanych z tragedią. "Porusza tematykę walki o dobre imię i godność tych, którzy zginęli, ich rodzin, a także zmagania z dysfunkcyjnym państwem i bezdusznym systemem, łącząc w sobie elementy obu tych gatunków" – zapowiada Netflix.
"Heweliusz" to serial o "fali niesprawiedliwości, która rozpoczęła się w noc tragedii i na długo naznaczyła rodziny ofiar, ocalonych i świadków. O żałobie, która w czasach transformacyjnego chaosu musiała iść w parze z walką o godność, pamięć i przetrwanie. W centrum tej historii są kobiety – żony, córki i matki, które zostały same z dziećmi i musiały zmierzyć się nie tylko ze stratą, ale też z brutalnością systemu".
Historie głównych bohaterów są osadzone w realiachrozpadającego się systemu państwowego po upadku PRL. Władze próbują zrzucić całą odpowiedzialność za tragedię na kapitana Andrzeja Ułasiewicza oraz załogę promu. W Izbie Morskiej rozgrywa się walka wdów o prawdę, sprawiedliwość i pamięć o zmarłych. Jak mówiła producentka Anna Kępińska: Największym wyzwaniem było opowiedzenie historii, w której wszystko wydaje się już wiadome – jak znaleźć dramaturgię w wieloletniej walce o honor i sprawiedliwość. Ważne było zbudowanie napięcia i emocji, kiedy procesy i decyzje Izb rozciągnięte na lata musieliśmy zamknąć w zaledwie pięciu odcinkach serialu.
Wyjątkowa skala produkcji
Przedstawiciele Netflixa podkreślali, że skala tej produkcji jest wyjątkowa nie tylko na polską, ale i europejską skalę. "Heweliusz" to serial pełen wyzwań, z 105 dniami zdjęciowymi, ponad 120 aktorami, 3000 statystami i 70 lokacjami i dziesiątkami ton wody, co czyni go przedsięwzięciem o wyjątkowej skali trudności, dającym aktorom i ekipie ogromną satysfakcję twórczą i realizacyjną.
Twórcy odwzorowali epokę z wyjątkową pieczołowitością – od scenografii, przez kostiumy, po efekty specjalne i strukturę światła. Prace nad rekonstrukcją samej tylko sekwencji katastrofy trwały miesiącami – łącząc zdjęcia planowe z zaawansowaną postprodukcją CGI.
Kto stoi za serialem?
Kolejnym znaczącym atutem tej produkcji jest imponująca obsada, w której znaleźli się Magdalena Różczka, Michał Żurawski, Konrad Eleryk, Michalina Łabacz, Borys Szyc, Tomasz Schuchardt, Justyna Wasilewska, Andrzej Konopka, Jacek Koman, Magdalena Zawadzka, Jan Englert, Jacek Beler, Dariusz Chojnacki, Anna Dereszowska, Sylwia Gola, Mia Goti, Mateusz Górski, Marcin Januszkiewicz, Dominika Kluźniak, Bartłomiej Kotschedoff, Mirosław Kropielnicki, Joachim Lamża, Łukasz Lewandowski, Piotr Łukaszczyk, Katharina Nesytowa, Magda Osińska, Michał Pawlik, Piotr Rogucki, Mirosław Zbrojewicz, a także wielu innych utalentowanych aktorów, którzy w ramach przygotowań do ról przeszli oni intensywne szkolenia fizyczne, spędzili kilkadziesiąt dni na planie zdjęciowym w wodzie oraz pracowali z doświadczonymi kaskaderami.
Borys Szyc, wcielający się w postać kapitana Andrzeja Ułasiewicza, podkreślał: Myślałem, że niewiele rzeczy w pracy aktora może mnie zaskoczyć, ale ogrom i rozmach tej produkcji przerósł moje oczekiwania. Tego jeszcze w Polsce nie było. To jeden z najbardziej wymagających projektów, w których brałem udział. Ten wysiłek był dla mnie zaskakujący. Pokonałem wiele swoich strachów. To jedna z największych przygód mojego życia.
Pięcioodcinkowy dramat katastroficzny "Heweliusz" stworzony został przez twórców hitu "Wielka woda" – reżysera Jana Holoubka, scenarzystę Kaspra Bajona i producentkę Annę Kępińską.
Producentem liniowym jest Jacek Dąbrowski-Udziela, za zdjęcia odpowiada Bartek Kaczmarek, za scenografię – Marek Warszewski, za charakteryzację – Mirela Zawiszewska i Justyna Osińska, za kostiumy – Weronika Orlińska, za montaż – Rafał Listopad, za dźwięk – Jerzy Murawski i Kacper Habisiak, a za reżyserię obsady – Żywia Kosińska. Muzykę skomponował Jan Komar. Za efekty specjalne, stanowiące istotną część produkcji, jest odpowiedzialne nagradzane krakowskie studio Nolabel.
Serial "ważny dla wielu ludzi"
"Heweliusz" nie jest odzwierciedleniem wydarzeń feralnej styczniowej nocy. Bazuje na prawdziwej historii katastrofy, jednak pozostaje opowieścią całkowicie fabularną i wizją twórców, powstałą w wyniku wnikliwego researchu. Poza rodziną kapitana Ułasiewicza, której imiona i nazwiska zachowano za zgodą bliskich, pozostałe sylwetki zostały stworzone przez twórców – łączą w sobie różne postawy i doświadczenia, a część z nich powstała specjalnie na potrzeby narracji serialu. W pewnym momencie podczas zbierania materiału do scenariusza cała ta historia zaczęła się robić dla nas coraz bardziej tajemnicza. Do końca nie wyjaśniono przyczyn katastrofy, było sporo błędów lawinowych, które pociągały za sobą kolejne konsekwencje. Jest kilka hipotez, opowiedzieliśmy za jedną, która wydała nam się najbardziej wiarygodna i filmowa– tłumaczył Kasper Bajon.
W pierwszym zwiastunie widzowie mogli zajrzeć do świata "Heweliusza" wykreowanego z niezwykłą wrażliwością i realizmem. To historia o ludzkich losach przerwanych nagle, często przypadkowo; o osobach, które miały marzenia, plany, rodziny i nie wiedziały, że ten zwykły dzień pracy będzie ich ostatnim. To także opowieść o tych, którzy przeżyli katastrofę lub w ostatniej chwili uniknęli rejsu i na zawsze zostali z poczuciem winy, niewypowiedzianym lękiem i emocjonalnym ciężarem tamtej nocy. To historia z jednej strony katastroficzna – dziejąca się wśród śmiercionośnego żywiołu, a z drugiej niesłychanie ludzka. Opowiadamy o tragedii i o samotności. I o godności, którą mimo wszystko się zachowuje – mówił Jan Holoubek. To dla nas ważne, dotyka nas to, bo pracujemy na realnych historiach. Czuję ogromną odpowiedzialność, ponieważ robimy serial, który jest ważny dla wielu ludzi.