Tom Hardy - dobry, zły i niebrzydki. "To najlepszy aktor, jakiego mamy"
1 Tom Hardy to aktor fizyczny, który pod czujnym okiem przyjaciela i byłego komandosa Patricka Monroe, przygotowując się do roli, potrafi zrobić ze swoim ciałem dosłownie wszystko. Podobnie jak Robertowi De Niro czy Christianowi Bale'owi nie jest mu obcy mocny trening i zdobycie solidnej liczby dodatkowych kilogramów. Zazwyczaj grywa twardzieli, a zapytany o ten typ bohaterów, w jednym z wywiadów przekonuje, że wraz z końcem okresu prosperity w cenie znowu są takie wartości jak siła czy odpowiedzialność
Warner Bros
2 Widać to najlepiej w rolach Bane'a w "Mroczny Rycerz powstaje", zawodnika MMA w "Wojowniku", brutalnego przestępcy w "Bronsonie". Ten ostatni film, nakręcony siedem lat temu przez Nicolasa Windinga Refna, okazał się dla aktora przełomem. Oparty na faktach "Bronson", będący nietuzinkowym portretem groźnego przestępcy, ma w sobie wiele z teatru. Może dlatego Hardy odnalazł się w nim tak dobrze, bo pierwsze kroki stawiał właśnie na deskach teatrów, zdobywając kilka prestiżowych laurów. Choć niewiele brakowało, by aktorstwo zamienił na karierę modela, kiedy w wieku 21 lat wygrał konkurs w programie telewizyjnym, a profesjonalny kontrakt w jednej z agencji już na niego czekał
Media
3 Hardy uznał jednak, że zdecydowanie lepiej od pozowania wychodzi mu naśladowanie innych. Wzorem od zawsze był tu Gary Oldman. – To mój bohater – bez wahania odpowiada za każdym razem na pytanie o aktorskie wzorce. Spotkał się z nim zresztą na planie trzykrotnie i jeżeli wierzyć zagranicznej prasie, doświadczony brytyjski aktor miał być zachwycony umiejętnościami swojego młodszego kolegi. Zachwycone było też Hollywood, bowiem "zły chłopak" z londyńskiej dzielnicy Hammersmith zaczął dostawać coraz poważniejsze propozycje
Monolith Films / Larry Horricks
4 Ambiwalentni bohaterowie to prawdziwa specjalność aktora, co w jakimś stopniu wiązać się może z jego kłopotliwą przeszłością. Konflikty z prawem, problemy z narkotykami, nadużywanie alkoholu stanowiły na pewnym etapie życia Hardy'ego chleb powszedni. – Nie chciałem, żeby ktoś wiedział, że całkowicie straciłem kontrolę, ale w pewnym momencie nie potrafiłem już tego ukryć – wspomina. Pójście na odwyk było kolejnym, kto wie, czy nie największym wyzwaniem
Media / Richard Foreman
5 A te krewki aktor wprost uwielbia. Bo jak inaczej nazwać rolę, do której musiał się nauczyć mówić z bardzo wyraźnym rosyjskim akcentem (właśnie w "Systemie") czy udział w filmie "Locke" Stevena Knighta. Jego aktywność przez niespełna 90 minut sprowadza się tylko do jazdy samochodem i prowadzenia telefonicznych rozmów, ale nie sposób oderwać wzroku od ekranu. Ten karkołomny i szalenie ryzykowny pomysł narracyjny to chyba najpoważniejsze aktorskie zadanie, jakie stanęło przed Hardym. W żaden sposób nie mógł bowiem skorzystać z tego, co niemal zawsze stanowiło jego wielki atut – ze swojego ciała. W "Locke'u" widać tak naprawdę tylko jego twarz i rysujące się na niej emocje. Sam zresztą żartował, że to pierwsza normalna rola, jaką dostał. Kiedy przy okazji premiery zapytałem reżysera Stevena Knighta o Hardy'ego, ten odpowiedział bez chwili zawahania: – Tom? To najlepszy aktor, jakiego w tej chwili mamy w Wielkiej Brytanii
Media
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję