Brando wiecznie żywy, bo "Wszyscy jesteśmy dziećmi Marlona" [ZDJĘCIA]
1 Kiedy indziej Brando stwierdził natomiast: – Śmieszą mnie ludzie, którzy nazywają film sztuką, a aktorów artystami. Rembrandt, Beethoven, Szekspir, Rodin – to byli artyści. Aktorzy są jedynie wyrobnikami w tym biznesie i pracują dla pieniędzy. Bijący z podobnych deklaracji cynizm był tylko jedną z wielu masek nakładanych przez Brando. W rzeczywistości aktor dał się poznać jako osoba o nieprzeciętnej wrażliwości na krzywdę innych. Czego wyrazem była m.in. odmowa odebrania Oscara za rolę w "Ojcu chrzestnym" w proteście przeciwko polityce rządu amerykańskiego wobec Indian
AKPA
2 Z drugiej strony Brando musiał mierzyć się jednak z oskarżeniami o tyranię, kapryśność i nieumiejętność budowania relacji emocjonalnych z najbliższymi. Sprzeczności charakteru, które czyniły gwiazdę "Dzikiego" wybitnym aktorem, uniemożliwiały mu osiągnięcie szczęścia w życiu osobistym. Dlatego właśnie fenomen Brando najlepiej opisują chyba słowa Anthony'ego Quinna: – Podziwiam jego talent, ale nie zazdroszczę bólu, którym jest podszyty
AKPA
3 Niebagatelny wpływ na osobowość przyszłego gwiazdora wywarło dzieciństwo u boku apodyktycznego ojca i matki – alkoholiczki. Nieszczęśliwy Brando marzył o świecie, w którym jego życie mogłoby wyglądać inaczej. W ten sposób odkrył u siebie naturalny talent aktorski. Wyraźnie potwierdził go za sprawą otrzymanego w 1943 roku angażu na Broadwayu. Marlon Brando wytrzymał w teatrze tylko sześć lat, gdyż słusznie przeczuwał, że jego umiejętności jeszcze lepiej sprawdzą się na kinowym ekranie
AP
4 Intuicję aktora potwierdził już świetnie oceniany debiut w "Pokłosiu wojny" Freda Zinnemanna. Choć Brando zagrał później w wybitniejszych filmach, pierwsza rola na trwałe określiła specyfikę odgrywanych przez niego postaci. Weteran wojenny z "Pokłosia…" – tak jak wielu późniejszych bohaterów Brando – odsłania nam się jako skomplikowany wewnętrznie outsider, którego wielkie ambicje zostają skwitowane niemożnością ich spełnienia
AKPA
5 Prawdziwy rozgłos przyniosła aktorowi druga rola w karierze – kreacja Stanleya Kowalskiego w "Tramwaju zwanym pożądaniem". Sugestywność gry Brando okazała się tak duża, że – wbrew pierwotnym zamierzeniom twórców – widzowie obdarzali jego nieokrzesanego bohatera sympatią i podziwem
AP / Anonymous
6 Status seksownego rebelianta udało się ugruntować aktorowi za sprawą kreacji członka gangu motocyklowego w "Dzikim". Właśnie z tego filmu pochodzi jedna z najsłynniejszych kwestii dialogowych w całej karierze Brando. Na pytanie, przeciwko czemu się buntuje, bohater "Dzikiego" odpowiadał nonszalancko: – A co macie pod ręką?
AP
7 Podsumowaniem wczesnego okresu w twórczości gwiazdora okazała się rola w "Na nabrzeżach" Elii Kazana, z którym Brando spotkał się wcześniej na planie "Tramwaju…". Kreacja w znakomitym dramacie społecznym przyniosła aktorowi pierwszego Oscara w życiu
AKPA
8 Po tej nagrodzie kariera Brando na pewien czas straciła impet. Bardziej udane występy aktor przeplatał z porażkami kasowymi i niespełnieniami artystycznymi. W 1961 roku – jedyny raz w karierze – spróbował swoich sił jako reżyser i zrealizował western "Dwa oblicza zemsty". Przepełniony goryczą i melancholią, niejako wyprzedzający dokonania Sama Peckinpaha, film spodobał się krytykom i zdobył Złotą Muszlę na festiwalu w San Sebastian. Ostatecznie jednak nie zdobył należnego mu rozgłosu i dziś wydaje się niesłusznie zapomniany
AKPA
9 Na prawdziwy przełom w karierze Brando musiał poczekać jeszcze dekadę. Powrót do hollywoodzkiej ekstraklasy aktor zawdzięcza Francisowi Fordowi Coppoli, który – wbrew sprzeciwowi producentów – zaangażował go do głównej roli w "Ojcu chrzestnym". Brando znakomicie sprawdził się jako surowy romantyk, którego zasady stoją w sprzeczności ze zmieniającym się światem. Mafijny boss Don Vito Corleone z miejsca trafił na listę najbardziej ikonicznych bohaterów w historii kina, a brawurowa rola przyniosła aktorowi drugiego Oscara w karierze
AKPA
10 Niemal w tym samym czasie Brando zszokował wszystkich odwagą, która skłoniła go do przyjęcia roli w kontrowersyjnym "Ostatnim tangu w Paryżu". Na planie filmu Bernarda Bertolucciego aktor po raz kolejny dał upust swej legendarnej skłonności do improwizacji. Właśnie inwencji Brando zawdzięczamy słynną scenę erotyczną, w której główną rolę odgrywa kostka masła. Spłycany przez wielu interpretatorów, egzystencjalny dramat Bertolucciego okazał się jednym z ostatnich sukcesów w karierze Brando
AKPA
11 Na wyżyny swego talentu aktor wzniósł się jeszcze tylko przy kolejnym spotkaniu z Francisem Fordem Coppolą. W niewielkiej, lecz kluczowej dla wymowy filmu roli w "Czasie Apokalipsy" Brando zachwycił wszystkich autentyzmem, z jakim wcielił się w postać zdeprawowanego wizjonera, pułkownika Kurtza
AKPA
12 Wyraźnie otyły i postarzały aktor, choć wciąż wybitny, zdradzał już oznaki wyczerpania zawodem. Choć w 1989 roku otrzymał ostatnią nominację do Oscara za rolę w "Suchej białej porze", nigdy już nie stworzył kreacji na miarę Kurtza. Bardziej niż kariera uwagę Brando zaczęły zaprzątać kłopoty osobiste i tragiczne losy jego dzieci
AKPA
13 Jasnym elementem schyłkowego okresu życia aktora była za to przyjaźń z Johnnym Deppem, który okazał się jednym z największych admiratorów jego talentu. Podziw ze strony wybitnych kolegów po fachu stanowi jeden z ważnych dowodów wielkości gwiazdora. Nie na darmo sam Jack Nicholson powiedział kiedyś: – Wszyscy jesteśmy dziećmi Brando
AKPA
14
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję