Najlepszy film ostatnich miesięcy - "Co jest grane, Davis?" wreszcie w Polsce [ZDJĘCIA]
1 O ile jednak w "Bartonie Finku" stały współpracownik braci wcielał się w przybysza z piekła rodem, o tyle w "Co jest grane, Davis?" reprezentuje już tylko namacalne okrucieństwo show-biznesu
Media / Alison Rosa
2 Opowiedziana w filmie historia niespełnionego muzyka jest – jak przystało na Coenów – zjadliwie ironiczna, ale też zaskakująco czuła. Choć reżyserzy u szczytu sławy postanowili przyjrzeć się losom aspirującego nieudacznika, w ich postawie nie ma śladu protekcjonalnej wyższości
Media / Alison Rosa
3 Zamiast tego twórcy "Big Lebowskiego" sportretowali Llewyna Davisa z największą empatią, jaką jeden artysta może okazać drugiemu. Także dlatego "Co jest grane…" zasługuje na miano najlepszego filmu ostatnich miesięcy obok "Wielkiego piękna" Paola Sorrentina
Media / Alison Rosa
4 Skromne dzieło Coenów i rozbuchana wizja włoskiego mistrza pozornie nie mają ze sobą wiele wspólnego. W rzeczywistości jednak łatwo wyobrazić sobie Llewyna i Jepa Gambardellę z "Wielkiego piękna" na wspólnym, niekończącym się spacerze. Gdyby mężczyźni wdali się w rozmowę, z pewnością toczyłaby się ona w języku melancholii
Media / Photographer Alison Rosa
5 Jep bez trudu zdobył pozycję w światku artystycznym, lecz utracił z oczu życiowy cel. Llewyn – odwrotnie – wydaje się przepełniony pasją, której nie potrafi zamienić w zawodowy sukces. W obu przypadkach rezultatem życiowych rozterek staje się jednakowe poczucie czekającej na wypełnienie pustki
Media / Alison Rosa
6 Coenowie dają swojemu bohaterowi wiele czasu na rozmyślania. Podważający gatunkowe schematy reżyserzy raz jeszcze zdecydowali się na zabawę elementami kina drogi. Tak jak przed laty w "Bracie, gdzie jesteś?" amerykańscy twórcy mrugnęli okiem do widza i umieścili w fabule zaskakujące aluzje do "Odysei" Homera. Niezależnie od nich wędrujący ulicami amerykańskich miast Llewyn niespecjalnie przypomina jednak mitologicznego herosa
Media / Alison Rosa
7 Przytłoczony przez monumentalną architekturę bądź bezkres wiejskich pejzaży mężczyzna ma też niewiele wspólnego z zuchwałymi kontestatorami spod znaku Beat Generation. Bohater "Co jest grane…" nie łudzi się, że w trakcie swoich podróży przeżyje przemianę bądź odnajdzie upragnione miejsce na ziemi. Zamiast mknąć w pogoni za nowością, młody muzyk uczy się oswajać poczucie monotonii. Czas Llewyna odmierzają kolejne noce przespane kątem u znajomych, koncerty w podłych barach i spotkania z neurotyczną kochanką
Media / Alison Rosa
8 Reżyserzy "Co jest grane…" polemizują nie tylko z utartymi konwencjami, lecz starają się także podważać tworzone na naszych oczach mity popkultury. Nowy film Coenów smakuje zupełnie inaczej niż przepełniony bajkową słodyczą "Sugar Man"
Media / Photographer Alison Rosa
9 Amerykańscy twórcy przypominają, że na jednostkowy sukces Sixto Rodrigueza przypada seria klęsk potencjalnych Llewynów. Dzięki temu zrodzona w głowach twórców fabuła sprawia znacznie bardziej autentyczne wrażenie niż klasyfikowany jako dokument film Malika Bendjelloula
Media / Photographer Alison Rosa
10 Jednocześnie jednak Coenowie raz jeszcze potwierdzają reputację mistrzów w żonglerce nastrojami. Pozornie przygnębiająca opowieść nieoczekiwanie odsłania swój krzepiący wymiar
Media / Alison Rosa
11 Wszystko za sprawą manifestowanego przez twórców podziwu wobec determinacji Llewyna. Bohater "Co jest grane…" ujmuje, bo nie próbuje rozsmakowywać się w artystowskich dylematach. Jeśli upada, to natychmiast się otrzepuje, chwyta za futerał z gitarą i ponownie stara się spojrzeć w oczy przeznaczeniu
Media / Photographer Alison Rosa
12 Postawa Llewyna okazuje się tym cenniejsza, że nie wszyscy ludzie z jego otoczenia potrafili znieść trudności zawodu z równym spokojem. Decydujący wpływ na nostalgiczny nastrój bohatera wywiera tęsknota za drugą połową swego muzycznego duetu. W toku narracji dowiadujemy się, że artysta o imieniu Mike popełnił samobójstwo. Możemy tylko się domyślać, że nie wytrzymał ciążącej na nim presji
Media / Alison Rosa
13 W przeciwieństwie do niego Llewyn wykorzystuje swoje niepowodzenia najlepiej jak potrafi – czyni z nich tworzywo powstającej na naszych oczach sztuki. Wykonywane przez bohatera folkowe ballady z pewnością brzmiałyby mniej przekonująco, gdyby nie stała za nimi płynąca wprost z osobistych doświadczeń gorycz
Media / Alison Rosa
14 Podobne wrażenie można odnieść, gdy słucha się umieszczonej w filmie piosenki Dave'a Van Ronka. Muzyk – którego życiorys posłużył Coenom za luźną inspirację przy tworzeniu fabuły – nigdy nie zyskał szerszej popularności, choć przetrwał w pamięci znawców amerykańskiego folku. Podobny los czeka najprawdopodobniej także bohatera "Co jest grane…"
Media / Photographer Alison Rosa
15 W przewrotnym świecie Coenów Davis znajduje się jednak w centrum uwagi kosztem samego Boba Dylana. Twórcy filmu traktują przyszłego gwiazdora z ostentacyjnym lekceważeniem i czynią z niego nieistotną postać drugoplanową. Coenowie – tak jak wielu przed nimi – odwracają wzrok od triumfu, by skupić swoją uwagę na malowniczej porażce. Jednocześnie jednak w swej postawie demonstrują zaskakująco czyste intencje. Zamiast cynicznym grymasem obdarzają bohatera uśmiechem pełnym szacunku
Media
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję