Niegdyś historia Teresy "Tess" Durbeyfield była obyczajowym skandalem. Losy urodziwej wiejskiej dziewczyny trafiającej pod opiekę zamożnych krewniaków wzburzały opinię publiczną ostrością zapisu. Thomas Hardy w naturalistycznym stylu opisał prymitywizm rodziny wrażliwej dziewczyny oraz brutalnie, jak na owe czasy, przedstawił scenę gwałtu dokonanego na Tess przez jej zepsutego kuzyna. Z czasem dla Anglików postać Tess stała się ikoną, co tłumaczy niezmienne powodzenie tej lektury wśród filmowców.

Reklama

Bohaterka powieści Hardy'ego stała się symbolem ucisku kobiet niezależnie od perspektywy czasowej. Hańba Tess daje się czytać w kluczu feministycznym, genderowym i ideologicznym. Jednak i tak najważniejsza pozostaje niezmiennie wzruszająca historia. Jak wszystkie produkcje BBC, również najnowsza dwupłytowa wersja "Tess D'Urbervilles" jest dobrze zrealizowana (świetne zdjęcia autorstwa pracującego głównie w Niemczech Wojciecha Szepiela) oraz wiarygodna pod względem aktorskim i ikonograficznym. To jednak tylko kulturalny wyciskacz łez, bez stygmatu wielkiej sztuki. Nie oczekujmy zbyt wiele.

TESS D'URBERVILLES | dystrybucja: Best Film