Kostiumowy dramat psychologiczny opowiadający historię jednej z najbarwniejszych postaci XVIII wieku – Jakuba Franka, kaznodziei, filozofa i oszusta, który sam siebie ogłosił bogiem, zyskując rzesze wyznawców. Frank (Olgierd Łukaszewicz), żydowski mistyk, przeszedł na chrześcijaństwo (chrzczony był zresztą kilka razy, w różnych obrządkach), potem stwierdził, że jest mesjaszem, i próbował – czasem nawet odnosząc sukcesy – przekonać do swojej filozofii możnych ówczesnej Europy.

Reklama

Panek historię religijnego hochsztaplera i jego wizyty na dworze w Wiedniu opowiada z dwóch perspektyw: Jakuba Golińskiego (Andrzej Chyra), dawnego wyznawcy Franka, oraz cesarskiego radcy Henryka Kleina (Mariusz Bonaszewski). Goliński chce zemsty za śmierć syna, którego przed laty Frank nieskutecznie próbował uzdrowić. Klein zaś wierzy, że fałszywy mesjasz szykuje zamach na życie cesarza. Prawdopodobnie łatwo było ulec pokusie przekształcenia tej historii w kostiumowy thriller – jest tu wszak wszystko, czego kino gatunkowe wymaga: wyraziste charaktery, zbrodnie namiętności, wielka polityka. Adrian Panek zdecydował się jednak postawić na oniryczną, poetycką opowieść o starciu postaw, o zderzeniu świata nadnaturalnego ze światem rozumu. Reżyser (a zarazem autor scenariusza) nikogo tu przy tym nie osądza, jakby całą historię śledził z lekkim dystansem. Pozostawia ją zresztą bez wyrazistej puenty, bez zbędnych dopowiedzeń.

Po kinowej premierze "Daas" powtarzały się głosy o stylistycznym podobieństwie filmu do dzieł Wojciecha Hasa, mnie seans przypomniał także o wielkich filmach Wernera Herzoga, ale Panek w mistrzów kina nie jest bezmyślnie zapatrzony. Opowiada własnym językiem, może chwilami nieco hermetycznym, ale nie sili się na wymuszone ukłony w stronę publiczności. A przy tym robi kino osobne, mądre, warte oczekiwania.

DAAS | reżyseria: Adrian Panek | dystrybucja: Best Film