"G.I. Joe: Czas kobry" (aka "G.I. Joe: The Rise of Cobra")
USA 2009; reżyseria: Stephen Sommers; obsada: Channing Tatum, Christopher Eccleston, Sienna Miller, Dennis Quaid; dystrybucja: UIP; czas: 118 min; Premiera: 7 sierpnia

p

Akcja filmu toczy się w niedalekiej przyszłości i opowiada o powstaniu organizacji Cobra – największego wroga broniących prawa i porządku dzielnych żołnierzy. Dowiemy się także, jak w szeregi G.I. Joe weszli Duke (Channing Tatum) i Ripcord (Marlon Wayans). Po filmie Stephena Sommersa (jednego z lepszych hollywoodzkich speców od durnej rozrywki – ma na koncie m.in. dwie części „Mumii” oraz „Van Helsinga”) nie należy się spodziewać zbyt wiele – dynamiczna akcja i widowiskowe sceny gigantycznej demolki (w zwiastunach można było zobaczyć chociażby destrukcję wieży Eiffla) raczej przysłonią jakiekolwiek wartości fabularne. W wywiadach reżyser twierdził, że jego film będzie doskonałą rozrywką zarówno dla fanów serii żołnierskich zabawek, jak i dla widzów, którzy do tej pory z „G.I. Joe” nie mieli do czynienia.

Reklama

b

b

Docierające zza oceanu pierwsze recenzje są zaskakująco dobre, ale wiadomo, że w czas letniej posuchy kinowej i przy słabej jakości większości tegorocznych blockbusterów wygłodniali zjadacze kina popularnego rzucą się także na „G.I. Joe”. Tym bardziej że magnesem mogą być choćby nazwiska aktorów: na udział w filmie Sommersa zdecydowali się m.in. Dennis Quaid, Christopher Eccleston, Jonathan Pryce i Sienna Miller. Im się to z pewnością opłacało. Czy opłaci się widzom? Zobaczymy.