47-letni aktor, który wraz z Angeliną Jolie wychowuje szóstkę dzieci, twierdzi, że pieniądze nie są już dla niego ważne. Gwiazdor tłumaczy, że sukces kasowy wcale nie oznacza, że film jest dobry.

Reklama

"Lubię filmy, które przynoszą duże zyski. To jednak ostatnio nie jest dla mnie istotne. Miałem kiedyś taki okres, kiedy przez kierowanie się pieniędzmi dokonałem kilku złych wyborów" - oznajmił Pitt.

Następna produkcja z udziałem gwiazdora to film sportowy "Moneyball". Pitt przyznaje, że choć decyzja o przyjęciu głównej roli w tak niszowym filmie, może wydawać się szalona, to cieszy go fakt, że dzięki jego nazwisku, tego typu produkcje mogą trafić do kin. "Wiem, że to może się wydawać niezrozumiałe. To zabawne, bo moja postać, Bille Beane, daje wykłady właśnie na ten temat. Tak właśnie producenci po raz pierwszy zetknęli się z jego książką, chcieli zastosować jego teorie w przemyśle filmowym. To, że ja zagrałem w tym filmie jest odwrotne do założeń Beane'a, ale ja po prostu chciałem, żeby ten film powstał. To wszystko, czego potrzebuję: widzieć w produkcji filmy, które chcę, by nakręcono. A jeśli moje nazwisko, cokolwiek jest warte, może w tym pomóc, to dlatego właśnie w nich zagram" - wyjaśnił gwiazdor takich produkcji, jak "Siedem" i "Ocean's Eleven".